Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
10 płyt życia
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Any Colour You Like Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
10 płyt życia
Autor Wiadomość
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 10:14, 02 Sie 2006    Temat postu: 10 płyt życia
 
Może była już podobna wyliczanka, jak coś to zawsz można temat zamknąć. Chodzi mi o 10, najlepszych i ulubionych płyt waszych, tych których najwięcej słuchaliście i słuchacie, które przetrwały próbę czasu i nie mogą się znudzić. Pierw myślałem by był to temat "10 płyt WSZECHCZASÓW" ale to jest wręcz niemożliwe do ustalenia, muzyki nie powinno się oceniać obiektywnie. Tak więc subiektywny ranking. Prosiłbym z krótkim opisem/uzasadnieniem jeśli nie jest to jakaś ogólnie znana pozycja, no i o chwilę popatrzenia na półkę z płytami i zastanowienia, a nie kopiowanie schematów typu : "The Wall, TDSOTM, In The Court, Paranoid" jeżeli nie są to tak naprawdę ulubione pozycje.

To ja zaczynam. Kolejność raczej przypadkowa :

1.Pink Floyd - The dark Side Of The Moon - za specyficzny klimat, niebanalną kompozycję, za niewiarygodne wręcz bogactwo dźwięków i za intrygujące pomysły.

2.Pink Floyd - The Wall - doskonale zrealizowany concept, poparty świetnym filmem, plus nieco dołujący klimat i różnorodność. trzeba pisać więcej?

3.Tool - Lateralus - majstersztyk kompozycyjny, aura tajemniczości, czasami ciężko, czasami zdecydowanie lekko.

4.KMFDM - Retro - niby to "The Best Of" ale jak pisałem miało być subiektywnie Wink Najwięcej tego słuchałem z ich płyt. Każda piosenka jest świetna, obok typowych "przebojów" trafiają się kawałki wręcz eksperymentalne. Dla tych co nie znają to ostry rock z potężną dawką elektroniki (czasami bardziej elektronicznie, czasmi bardziej rockowo). Raczej komu nie puszczałem podobało się Razz *dysponuję w tej chwili linkiem do tego

5.Nine Inch Nails - The Downward Spiral - płyta mojego życia. Wybitny, bardzo inteligentny koncept, mistrzowskie wręcz połączenie brudu industrialu z pięknym rockiem lat 70. Pozycja trudna, wręcz szokująca, ale moim zdaniem obowiązkowa u każdego słuchacza dobrej muzyki.

6.Nine Inch nails - The fragile - podobnie, ale łagodniej. Jeszcze więcej rocka, do tego doskonałe utwory instrumentalne (dwa zagrtane na pianinie, kontrastując z gitarami bynajmniej nie akustycznymi daje to niesamowity efekt). Dwie płyty czystej sztuki.

7.Marilyn Manson - Antichrist Superstar - może później zrobił się z niego palant, ale ta płyta wręcz powala. Doskonałe brzmienie, intrygujące kompozycje plus cholernie inteligentne (choć trudne) teksty. Wstyd nie znać!

8.Fear Factory - Demanufacture - bardzo mocna, metalowa pozycja z zaskakującą dawką elektroniki daje prawdziwego kopa. Czyli momentami czad, ale bardzo przemyślany, mimo wszystko ambitna pozycja (trafia się pianino na przykład). Genialne riffy.

9.Rob Zombie - Hellbilly Deluxe - z jednej strony można się przestraszyć, z drugiej bardzo wpada w ucho Twisted Evil Ile ja tego kiedyś słuchałem...

10.Slayer - Reign In Blood - mistrzowstwo w cieżkiej muzie. Najszybciej jak można, a ciągle z kunsztem. No i ten deszcz na koniec...

Powrót do góry Zobacz profil autora
buashey
Lunatic


Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 14:45, 02 Sie 2006    Temat postu:
 
kolejnosc przypadkowa:

1. Pink Floyd - TDSOTM

2. Pink Floyd - WYWH

3. Tool - Lateralus

4. OSI - Office of Strategic Influence

5. Dhafer Youssef - Digital Prophecy

6. Sigur Ros - Agaetis Birjun

7. Liquid Tension Experiment - Volume 2

8. King Crimson - Elektrik

9. Therion - Secret Of The Runes / Theli

10. Esbjorn Svensson Trio - Viaticum / Keith Jarrett - The Koln Concert

a miejsce gratisowe przypada Ulverowi - Blood Inside

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 15:58, 02 Sie 2006    Temat postu:
 
10 płyt, ze względu na moją niewysoką jeszcze wiedzę muzyczną, chyba nie wymienię, ale swój punkt widzenia uda mi się przedstawić. Każda płyta się znudzi, więc chyba troszkę źle to ująłeś, Raziel, ale mówimy o ulubionych płytach, więc... Kolejność absolutnie nieprzypadkowa:

1. Pink Floyd - Wish You Were Here

Jako że jestem bardzo sentymentalny, tematyka albumu jest idealnie do mnie dopasowana. Świetne połączenie klimatyczne tekstów z muzyką. Czuję niesamowitą głębię słuchając całości. Każda sekundka jest wspaniała, a ostatnie 4 minuty albumu to dla mnie najpiękniejsza i najlepsza muzyka stworzona kiedykolwiek przez kogokolwiek. Wspaniałego klimatu dodają chyba moje ulubione partie klawiszy wszechczasów. Do tego mój ulubiony kawałek Floydów znajduje się właśnie tutaj - Welcome To The Machine. Słuchanie tego albumu zawsze jest niezwykłe. Po części także z sentymentu - pierwsza płyta Floyd, jaką miałem okazję przesłuchać już z pełną świadomością, jakiego zespołu słucham.

2. Queen - Made In Heaven

Tutaj trochę podobnie do pierwszego miejsca - tak jak w przypadku Wish You Were Here, już sam początek albumu rozpoczyna coś, czemu człowiek aż chce się oddać - klawisze z It's A Beautiful Day. Przepiękny motyw. Queen zazwyczaj słynął z tego, że klawisze są im obce, ale tutaj zostały zastosowane wspaniale. Żadnego conceptu płyta nie tworzy, a jednak coś w niej jest... Bardzo przejmujące i smutne Mother Love, piękne A Winter's Tale, Made In Heaven, otoczka, którą tworzą It's A Beautiful Day i It's A Beautiful Day (reprise). Całość ma właśnie taki 'niebny' klimat. Wspaniały hołd świetnych muzyków dla wielkiego artysty, jakim był Freddie Mercury.

3. Dream Theater - Metropolis - Part 2: "Scenes From A Memory"

Zespół prog metalowy z niesamowitym zaawansowaniem technicznym. Tak - są popisy (Beyond This Life), czasem jest ciężko, słychać wyraźne wzorce na innych zespołach, ale to nie przeszkadza temu, że wszystko jest idealnie poukładane. Niejednokrotnie wzrastająca szybkość instrumentów wydaje się być rozwijaniem akcji, po czym znów staje się spokojnie. Obok takiego Beyond This Life jest całkowicie inne Through Her Eyes, a jednak wszystko do siebie pasuje. Finally Free jest dla mnie jednym z tych utworów z najwyższej czołówki. Mój ulubiony riff nie pozbawiony klimatu, jedna z ulubionych partii perkusji, jedna z ulubionych partii fortepianu. Obowiązkowo do słuchania w nocy. Album niczym film z wciągającą, a miejscami porywającą historią. I ten klimat...

4. Pink Floyd - Animals

Jeśli chodzi o concept, to jest to mój faworyt. Przekaz jest tak przygnębiająco rzeczywisty... mimo że do dziś nie do końca wiem jak połączyć ze sobą Dogs i Sheep. Najlepsze teksty jakie słyszałem i czytałem. I ta muzyka! Tym razem mało klawiszy, ale to niczego albumowi nie ujmuje. Gilmour, za to co gra, powininien dostać Nobla. Świetne partie basu, super klimat.

5. Dead Can Dance - Within The Realm Of A Dying Sun

Nie wiem czy to rock... słychać nazwiązania do muzyki dawnej, może żydowskiej... Nie wiem co to jest. Wiem za to tyle, że to wspaniała płyta. Krótka, ma niecałe 40 minut, ale to wystarczy. Bardzo smutna rzecz, niewiele jest albumów, którymi można się tak zdołować (co ja uwielbiam robić - bardziej niż poprawiać sobie humor). Brak elektroniki, świetnie wyprodukowany krążek. Przy Canara i Anywhere Out Of This World można przenieść się w inny wymiar.

6. Queen - Innuendo

Płyta, którą świadomy śmierci wokalista, można powiedzieć, żegna się z fanami. Dla mnie osobiście brak słabych punktów. Po raz pierwszy w karierze Królowej teksty nabrały takiego znaczenia. Teksty do kompozycji tytułowej czy These Are The Days Of Our Lives to jedne z lepszych, jakie znam. Lepsze od nie jednego liryku Floydów. Muzyka również fantastyczna. I znów - żaden concept (chyba), brak połączeń między utworami, a jednak wszystko do siebie tak świetnie pasuje... Bardzo przejmujące The Show Must Go On, jak cały krążek zresztą....
I gitara w Delilah. Wink

7. Marillion - Misplaced Childhood

Płyta z bardzo trudnymi tekstami. Słuchałem zaledwie dwa razy, z conceptu wiem tylko tyle, że Fish wspomina dzieciństwo. Wink Ale nawet jeśli - temat dotyczy wspomnień, jest mi bardzo bliski. Muzyka jest świetna - pomijając już super klawisze, Rothery wspaniale buduje klimat swoimi solówkami, a Fish głosem. Chyba doceniona płyta (przynajmniej u nas) - zasłużenie, choć nie wiem, czy to taki pozytyw jak może się wydawać.

8. Yes - Close To The Edge

Do wymowy albumu chyba każdy może się podporządkować. Każdy można znaleźć swoją "granicę, na dole, przy rzece". Każdy może znaleźć swój "bliski koniec". Album, którego interpretacja chyba może dotrzeć do wielu, a jednocześnie nie jest pozbawiony animuszu i ambicji. Muzyka jest jednak bardzo specyficzna. Ja osobiście uwielbiam. Z czasem przekonałem się również i do Andersona. Świetne aranże (And You And I na przykład - świetny wstęp Howe'a, znakomicie zagrane te wszystkie flażolety itd., nie słyszałem nigdy czegoś podobnego), skomplikowane utwory i wysokie, jak na tamte czasy, zaawansowanie techniczne muzyków. A utwór tytułowy jest jednym z moich kandydatów na utwór wszechczasów. Te organy kościelne... mogą przejść dreszcze z wrażenia. Smile

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na razie chyba tyle. The Wall i Dark Side Of The Moon śmiało mogłyby być na tej liście, ale raz, że nie chciałem być monotonny, dwa, że bez przesady (Wink), a trzy, że wolę Wish You Were Here i Animals. Nie wiem czy cała Wielka Czwórka Floydów powinna być na liście, ale na pewno każda z nich, jeśli już na listę wejść nie może, zasługuje na wyróżnienie. Dlatego o nich piszę. Te dwie płyty odrzuciłem z Floydów.
Z Queen odrzucam Queen II i A Night At The Opera.
Z Dream Theater odrzucam Awake z jednym z moich ulubionych utworów wszechczasów (znowu Wink ) - Space-Dye Vest.

Acha, no i jednak nie zaryzykuję stwierdzeniem, że to stała lista. Misplaced Childhood nie znam aż tak dobrze, tak samo Amused To Death - słuchałem tylko dwa razy. Szczególnie to drugie - muszę się wgłębić bardziej w teksty. Już teraz wiem, że ta płyta będzie w mojej dziesiątce, ale nie wiem na którym miejscu, więc nie wymieniam. Misplaced Childhood też pewnie powędruje wyżej z tych samych powodów.

No i miałem dylemat co dać wyżej - Animals czy Scenes From A Memory. I dalej nie wiem czy zrobiłem zgodnie z prawdą. Wink

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 16:55, 02 Sie 2006    Temat postu:
 
Kolejność przypadkowa:

Motörhead - 1916
Pink Floyd - Dark Side of the Moon
Black Sabbath - Sabbath Bloody Sabbath
Blood For Blood - Outlaw Anthems
Social Distortion - White Light, White Heat, White Trash
Ramones - Ramones
The Cure - Disintegration
The Rolling Stones - Aftermath
R.E.M. - Automatic For The People
Guns N' Roses - Appetite for Destruction

Powrót do góry
1984
Seamus


Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Śro 20:11, 02 Sie 2006    Temat postu:
 
...żadnej kolejności, żadnych wyjasnień, po krótce 10 płyt mojego zycia:

Pink Floyd - The Devision Bell
Jethro Tull - Thick As A Brick
Deep Purple - Made In Japan
Bob Dylan - Planet Waves
Pink Floyd - The Wall
Eva Cassidy - Songbird
Dire Straits - Money For Nothing
Led Zeppelin - BBC Sessions
The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
King Crimson - In The Court Of Crimson King
_______
Shine On

Powrót do góry Zobacz profil autora
caterkiller
Fearless


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Samotne

PostWysłany: Sob 20:22, 10 Mar 2007    Temat postu:
 
Ło, jaki fajny temat - właśnie się zastanawiałem czy by takiego nie założyć Very Happy Co tak mało postów? ;P

Zgadzam się, że pewnie każda płyta się w końcu może znudzić - takie top10 mi się ciągle zmienia.

1. System Of A Down - System Of A Down - Główny powód dla którego SOAD pozostaje jednym z moich absolutnie najulubieńszych zespołów. Jeśli ta płyta jest na serio, to Ormianie nie mają poczucia absurdalności
;P W każdym razie mało jaki kabaret mnie tak bawi jak ona. SOAD w najlepszej postaci, żadnego pieprzenia się z łagodzeniem brzmienia i przystępnością jak na Mesmerize/Hypnotize, żadnego denerwującego wokalu Darona - tylko Serj ze swoimi chorymi tekstami. Very Happy Watch them all fall dooooown!

2. Queen - A Night At The Opera - arcydzieło, nic dziwnego, że po tej płycie wreszcie Queen zyskało należną sławę.
;P Ostatnio wróciła u mnie do łask, po chwilowej dominacji Queen II. Spójność na miarę DSOTM a nieporównywalnie większa różnorodność. Mistrzostwem świata jest imo Death On Two Legs przechodzące w - wydawałoby się - pasującego do rockowego albumu jak pięść do nosa Lazy On The Sunday Afternoon, a za chwilę (piosenka trwa nieco ponad minutę) przekształcającego się w rockowe I'm In Love With My Car.

3. Pink Floyd - Wish You Were Here - trzy genialne utwory w środku jednej z najwspanialszych suit w historii. Klimat nieziemski - nawet moja matka stwierdziła, że 'Shine On You Crazy Diamond jest akurat ładne' Laughing Pokochałem od pierwszych dźwięków i chyba już zostanie moją ulubioną płytą Floydów, chociaż DSOTM jej dorównuje. Słuchanie jej w tle uważam za bluźnierstwo. Cool

4. Tool - Lateralus - niesamowita płyta, nieporównywalna do czegokolwiek innego co mi się zdarzyło słyszeć, chociaż momentami przypomina wczesnych Floydów. Idealna od początku do końca. 'Toololodzy' i ich teorie na temat zmian kolejności utworów na płycie tylko dodają smaczku. Hipnoza, podróże w inny wymiar i te sprawy.
;P Katharsis. Cool

5. Dream Theater - Metropolis, part 2: Scenes From A Memory - kolejna, jak dla mnie, idealna płyta. Concept album ze świetna fabułą, w której klimat doskonale wprowadzają dwa pierwsze utwory. Ani sekundy nudy i wymarzone zakończenie w postaci Finally Free. Do tego Home, który jest jednym z moich ulubionych utworów wog'le.

6. Queen - Innuendo - trochę mnie wciąż drażni I Can't Live With You i Hitman, ale to niewielkie zgrzyty w niepowtarzalnym nastroju tej płyty. Podsumowanie całej twórczości zespołu - zarówno klasyki z lat 70 (utwór tytułowy, który przywodzi na myśl Bohemian Rhapsody czy March Of The Black Queen), jak i bardziej popowego grania z lat 80 i piękne pożegnanie Freda z fanami.

7. Pink Floyd - Dark Side Of The Moon - najpierw nie mogłem pojąć co ludzie widzą we Floydach, potem równie długo nie rozumiałem dlaczego uznaje się tę płytę za najlepszą. 'Nuda, ciągle to samo, a On The Run to jakaś porażka.' Laughing Zmieniłem zdanie, kiedy sie zorientowałem, że słucham jej codziennie i to z wielką przyjemnością. Akurat na tym forum nie muszę tłumaczyć, że arcydzieło.
Very Happy

8. Katie Melua - Piece By Piece - 45 minut odpowiedzi na to, dlaczego Katie jest boska ^^ Odkrycie z niedawna. Latałem po kanałach pokroju MTV (bo miałem się uczyć) i nagle trafiłem na teledysk do Shy Boy bodajże - trudno ocenić, bo załapałem się na ostatnie kilka sekund Laughing Ale i tak było to niebo dla uszu bo tych wszystkich skaczących czarnuchach z sąsiednich kanałów.

9. King Crimson - In The Court Of The Crimson King - znam jeszcze krócej niż powyższą, ale myślę że zasługuje, na wymienienie bo raczej prędko mi się nie znudzi. Trudno znaleźć coś równie chorego jak 21st Century Schizoid Man - tak samo jak mało jest tak pięknych utworów jak Epitaph. A reszta bynajmniej nie zaniża poziomu - nawet Illusion, chociaż zazwyczaj raczej nie lubię takich improwizacji.

10. Beautiful World - In Existence - mam cholerny sentyment do tej płyty, bo - jako jedyną z tej listy - znam od bardzo dawna. Ńjuejdż czy cośtam, muzyka afrykańska w połączeniu z nowoczesną. Cokolwiek to jest - jest piękne Very Happy Zwłaszcza dwa pierwsze utwory. Świetna muzyka także jako tło - jedyna przy której jestem w stanie się uczyć. Trochę.
;P

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 20:32, 10 Mar 2007    Temat postu:
 
Kolejność (prawie) przypadkowa.

Pink Floyd - Dark Side Of The Moon
Queen - Jazz (moja ulubiona płyta Queen)
Pink Floyd - Wish You Were Here
Omega - Skyrover
Electric Light Orchestra - Time
Deep Purple - Machine Head
Emerson Lake & Palmer - Tarkus
Queen - Sheer Heart Attack


Trochę innych może bym wymienił, ale nie są w tak ścisłej czołówce.

EDIT: Właśnie dopisałem Omegę. Nie daruję sobie chyba, że za pierwszym razem zapomniałem.



Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:18, 12 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
smith
Fearless


Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ja cię znam

PostWysłany: Sob 20:45, 10 Mar 2007    Temat postu:
 
trudna sprawa. mam listę 100 najlepszych 90tych lat, a i tak ciagle się zmienia.
i z tamtej listy krótkie moje odczucia (oczywiście tylko na temat płyt z 90tych lat)


Radiohead - The Bends
"Przebój goni przebój i to w czystej britrockowej postaci. Jak nie kochać tej płyty? I melancholijna końcówka, z teledyskiem który wymusza płacz."

Pink Floyd - WYWH

Joy Division - Closer

Primal Scream - Screamadelica
Dziwne, nigdy nie przepadałem za dyskotekami. Nie kręciło mnie 'baunsowanie', a słysząc cokolwiek z drażniacym bitem, stukałem głową o ściąnę. Ta płyta to odmieniła. I jest tego też negatywny skutek, otóż...
....bawiłem sie przy Explosion, i to świetnie .. ;(

The Smiths - The Queen is Dead

Mike Oldfield - Voyager
Moja noga nigdy nie tknęła 'Zielonej Wyspy', a jednak za sprawą Oldfielda mogłem to uczynić. I mimo ze płyta nie jest o Irlandii, lecz tylko jeden utwór do niej się odwołuje, to mimo to, podróżowałem przez zielone łąki, i oddychałem Atlantykiem.
Niesamowite.

Bloc Party - Silent Alarm

My Bloody Valentine - Loveless
"-Dzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz(z) - słyszałem.
A potem, zasnąłem. I miałem sen. I widziałem różowe słonie. I poruszało się wszystko wo....-ooo-l-nie...ej. I odnalazłem cukierkowy świat(...)"

King Crimson - In the court of the crimson king

XTC - Skylarking


----
na dzisiejszy dzień taka lista. jutro będzie inna.

Powrót do góry Zobacz profil autora
maurice
Lucifer Sam


Dołączył: 10 Sie 2005
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wroclaw

PostWysłany: Sob 23:30, 10 Mar 2007    Temat postu:
 
1 Pink Floyd - The Dark Side Of The Moon
(jak dla mnie najlepszy concept - streszczenie historii wszechświata i ludzkosci)

2.Pink Floyd - Animals
(za niepowtarzalny klimat)

3.Mike Oldfield - The Songs of Distant Earth
(za " kosmicznośc" - wiele razy słuchałem jej przy Hawkingu)

4.King Crimson - In the Court of the Crimson King
(za zawarty w niej ogrom uczuć , barwność, monumentalność , Epitaph)

5.Therion - Vovin
(Jak na metalowy zespół, płyta przeładowana melodią . Najpiękniejszy kobiecy wokal jaki słyszałem)\

6. The Doors - Strange Days
(szczyt geniuszu Doorsów)




[/quote]

Powrót do góry Zobacz profil autora
Szalony Gronostay
Fearless


Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 11:41, 11 Mar 2007    Temat postu:
 
1. Pink Floyd -Dark Side Of The Moon
komentarz zbędny ;)

2. Therion - Vovin
Idealna i niepowtarzalna fuzja muzyki klasycznej i ciężkiego rocka. Po prostu.

3. Black Sabbath - Black Sabbath
Debiut wszechczasów i, moim zdaniem, najlepsza płyta Sabbs. Nic to, że późniejsze były może bardziej dopracowane, że styl z jedynki został doprowadzony do perfekcji. Tylko tu jest tak niepowtarzalny klimat i pasja i tu jest najwięcej bluesa i jazzu (tak, tak) - pozostałości po przedsabbathowych dokonaniach panów.

4. King Crimson - In the Court of the Crimson King
Kolejny 'debiut wszechczasów'. Płyta nadal świeża, piękna, liryczna, psychodeliczna, kopiąca tyłek jak trzeba i jeden Fripp wie jaka jeszcze.

5. Celtic Frost - Into The Pandemonium
I pytam, nie po raz pierwszy, gdzie byłaby współczena 'ambitniejsza' muzyka metalowa i po-metalowa, gdzie byłby Therion, Anathema, Type O Negative i cała masa innych, doom, ambitniejszy black, gotyk (i nie mówię tu o zawodzących panienkach) gdyby nie Szwajcarzy i ich dwa albumy - TMT i ten?

6. Ulver - Blood Inside
Najmłodsza płyta w tem zestawieniu. W zasadzie nieopisywalna. (post) Rock, ambient, industrial, jazz, powolny, nawiedzony wokal, muzyka klasyczna, folk i psychodelia w duuuużych ilościach. A to wszystko idealnie dopasowane. Gatunkowych mieszanek jest na rynku wiele, ale drugiej takiej nie ma wcale. Zdecydowanie najlepsza płyta XXI wieku ;)

7. Marillion - Script For A Jester's Tear
Kolejny debiut w zestawieniu. Po prostu debiuty często, choć kompozycyjnie jeszcze nie idealne, mają w sobie to coś, czego nie ma potem. Tak samo z Marillionem. Nigdzie później nie było takich emocji u nich. Niewiele płyt działa na mnie w ten sposób. A za neopierogiem jako takim raczej nie szaleję.

8. Savatage - Poets & Madmen
Ostatnia i w mej opinii najlepsza płyta Savatage. Z Olivą na wokalu, którego chyba wolę niż Zacharego. Większość woli wczesnosawatażowe kompozycje, ja preferuję późne. A już takich utworów jak "Morphine Child"...

9. Jethro Tull - Aqualung
IMO najlepsze Jethro. Co za riffy, co za wszystko! ;)

10. The Beatles - The Beatles
Czyli to białe. Jedyna płyta tego zespołu, jakiej regularnie słucham, za to bardzo często. Wizjonerska, eklektyczna i bitlowa bardzo przy tym.


A jutro będzie zupełnie inaczej ;)

Powrót do góry Zobacz profil autora
smith
Fearless


Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ja cię znam

PostWysłany: Nie 12:16, 11 Mar 2007    Temat postu:
 
Szalony Gronostay napisał:




A jutro będzie zupełnie inaczej Wink



i o to chyba chodzi w muzyce. przez to jest taka piękna : )

Powrót do góry Zobacz profil autora
Szalony Gronostay
Fearless


Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 13:21, 11 Mar 2007    Temat postu:
 
no ba!

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 20:20, 12 Mar 2007    Temat postu:
 
Dokładnie. Wciąż nie wiem, która płyta Wishbone Ash podoba mi się najbardziej (jeżeli już, to podaję Argus, ale sam nie wiem, dlaczego Smile)

Powrót do góry
jaclaw
Moderator


Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Menelolandia

PostWysłany: Pon 22:00, 12 Mar 2007    Temat postu:
 
Blake napisał:

Dokładnie. Wciąż nie wiem, która płyta Wishbone Ash podoba mi się najbardziej (jeżeli już, to podaję Argus, ale sam nie wiem, dlaczego Smile)


a która to w kolejnosci jest
mnie podobają sie te pierwsze

Powrót do góry Zobacz profil autora
jaclaw
Moderator


Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Menelolandia

PostWysłany: Pon 22:05, 12 Mar 2007    Temat postu:
 
1,Pink Floyd - The dark Side Of The Moon
2,King Crimson - In the Court of the Crimson King
3,Tangerine Dream - Rubycon
4,Deep Purple - Made In Japan
5,Black Sabbath - Sabbath Bloody Sabbath
6,JMJ - Oxygene
7,Iron Butterfly-In a gada da Vida
8,Pink Floyd - WYWH
9,Tangerine Dream-Stratosfera
10,Tangerine Dream -Rycochet

kolejnośc w miare taka sobie hehe

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Any Colour You Like Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 1 z 14

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy