Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Czym jest komercja?

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Outside The Wall Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Czym jest komercja?
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 18:27, 17 Kwi 2006    Temat postu: Czym jest komercja?
 
Tak się ostatnio zastanawiałem- co decyduje o komercyjności np. piosenki? Czy to, że piosenka jest bardzo popularna decyduje o tym że staje się komercyjną? Czy komercja może być niezamierzona? I co to wogóle jest komercja? To samo co popularność?

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 19:29, 17 Kwi 2006    Temat postu: Re: Czym jest komercja?
 
Wojon napisał:

Tak się ostatnio zastanawiałem- co decyduje o komercyjności np. piosenki?


To, że powstała z chęci zysku a nie potrzeby artystycznej. To, że artysta "podkłada" się gustom odbiorców, aby osiągnąć jak największe zyski, że traktuje ich jak odbiorców swojego towaru i towar ten kształtuje pod ich gusta i chwilowe potrzeby.
Wojon napisał:


Czy to, że piosenka jest bardzo popularna decyduje o tym że staje się komercyjną? Czy komercja może być niezamierzona? I co to wogóle jest komercja? To samo co popularność?


Coś, co w zamierzeniu ma być komercyjne, z definicji musi być też popularne, bo inaczej artysta nie osiągnie zysku, o który mu chodzi wydając dzieło. Utwór, który staje się popularny, nie musi być tworzony z myślą o komercji, więc w drugą stronę to nie musi działać.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 20:25, 17 Kwi 2006    Temat postu:
 
Rozróżniam dwa rodzaje komercji. Pierwszy rodzaj określa wszystko, co jest dostępne w mediach, czyli w zasadzie wszystko, co nie jest undergroundowe.
Drugi rodzaj komercji charakteryzuje twórczość artystów (lub "artystów"), którzy robią coś najczęściej ewidentnie "pod" słuchacza, aby lepiej się sprzedało. I tu jako przykład można podać takich wykonawców jak Toki Hotel, Mandaryna, Britney Spears, Take That.
Wojon napisał:

Tak się ostatnio zastanawiałem- co decyduje o komercyjności np. piosenki?


W pierwszym rozumieniu komercji- jest to piosenka dostępna w mediach. W drugim rozumieniu- piosenka melodyjna, wpadajaca w ucho. O "komercyjności" decyduje wtedy po prostu melodia, najczęściej komercyjne piosenki nie są ambitne, choć są chlubne wyjątki.

Wojon napisał:

Czy to, że piosenka jest bardzo popularna decyduje o tym że staje się komercyjną?


Jak najbardziej. Jest komercyjna, bo jest szeroko dostępna, ale jest też komercyjna, bo wpadła w ucho wielu ludziom. Z tym że popularną posenką jest i "Kayleigh", i "Powiedz". To daje do myślenia...

Wojon napisał:

Czy komercja może być niezamierzona?


99% artystów marzy o tym, by się wypromować, tzn. chcą być elementem popukultury, czyli ich muzyka będzie wtedy komercyjna. Nie oszukujmy się- Pink Floyd też był elementem kultury popularnej, co nie oznacza, że nie mogli tworzyć ambitnych rzeczy.

Sęk w tym, czy ktoś tworzy po to, by coś było popularne, czy po to, by było dobre. Czasem udaje się to pogodzić (np. Queen w wielu przypadkach), czasem też nie (np. Kiss). Czasem coś przypadkowo staje się popularne, bo okazuje się, że piosenka ma rzeczywiscie chwytliwą melodię. Np. Kolejna Cegła w Murze (2)- przecież to jest element concept abumu, a jednocześnie przebój.

Tak więc słowo "komercyjny" moim zdaniem nie wartościuje sztuki (w tym muzyki). Wszystko zależy od tego, w jaki właściwie sposób coś jest komercyjne. Bo dla mnie utwór może być przebojem, a mimo to mogę go bez względu na to kochać bądź też nie znosić.
Wojon napisał:


I co to wogóle jest komercja? To samo co popularność?


Kieruję do początku mojego postu.

Teraz rozpatrzmy sprawę w drugim rozumieniu:
czasem coś jest popularne, ale nie jest komercyjne. Przykładem jest High Hopes. Czasem coś jest komercyjne, ale nie popularne (np. piosenki Britney, które nie stał się hitami). A czasem coś jest popularne datego, że jest komercyjne. I tu za przykład służą przeboje Mandaryny i inych szajstw.

Jednak w pierwszym rozumieniu wszystko to jest komercją. Bo gdyby High Hopes nie było komercją, to o jej istnieniu wiedzieliby jedynie Gilmour, Wright i Mason plus garstka ich przyjaciół.

Chciałbym jeszcze podkreślić, że czasem jest coś, co jest tworzone pod słuchacza, ale jest dobre (Radio Ga Ga, późne Genesis, choć nie zawsze). To też jest z pozoru tą "złą" komercją, no bo niby próbuje sie dobijać do gustów słuchaczy niewymagających, ale może być jednocześnie dość wysokiej jakości.

Tak więc żeby nie było: komercja w drugim rozumieniu to nie tylko Mandaryna, choć najczęściej tutaj komercja jest sztuką o niskiej wartości artystycznej.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 1:13, 18 Kwi 2006    Temat postu:
 
Dokładnie to, co Marcin. Pink Floyd też był i dalej jest zespołem bardzo komercyjnym, bo stał się popularny. Nie grali "pod" odbiorcę, ale stali się szeroko znani. Ja to nazywam komercją nieświadomą. Taka nie jest niczym złym w moim przekonaniu. Ale to, co w zamiarze ma być popularne - tego raczej nie popieram. Tak w ogóle, to zastanawia mnie jak to jest z okresem po Watersie - myślicie, że to była zamierzona czy niezamierzona komercja?
Marcin S. napisał:

Z tym że popularną posenką jest i "Kayleigh", i "Powiedz". To daje do myślenia...


Myślę, że akurat Kayleigh to trochę zły przykład. Bo choć to jest świetny utwór, to brzmi bardzo komercyjnie. Nawet jeśli nie po to był stworzony - jest chwytliwy. Ale wiemy oczywiście co masz na myśli.

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Wto 11:51, 18 Kwi 2006    Temat postu:
 
Tylko dwa słowa Tokio Hotel <-- to jest komercia w czystej postaci.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 12:01, 18 Kwi 2006    Temat postu:
 
Nie wydaje mi się że komercja to popularność. Przykład niekomercyjności to Slipknot - muzyka która teoretycznie "nie powinna" stać się popularna (nie oszukujmy się, ludzie którzy teraz słuchają Slipów często wtedy zachwycali się Linkin Park) okazała się hitem. Komercja to - jak już ktoś napisał - pisanie muzyki pod aktualną modę pod gusta odbiorcy.

Z doświadczenia wiem że takie yskusję prowadzą do nikąd. Dla jednych cos jest komercyjne dla drugich nie, poza tym samo słowo jest wieloznaczne.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:39, 18 Kwi 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Pink Floyd też był i dalej jest zespołem bardzo komercyjnym, bo stał się popularny. Nie grali "pod" odbiorcę, ale stali się szeroko znani. Ja to nazywam komercją nieświadomą. Taka nie jest niczym złym w moim przekonaniu. Ale to, co w zamiarze ma być popularne - tego raczej nie popieram. Tak w ogóle, to zastanawia mnie jak to jest z okresem po Watersie - myślicie, że to była zamierzona czy niezamierzona komercja?



Miło mi znowu się z Tobą nie zgodzić Twisted Evil
Żeby o czymś mówić i szukać do tego przykładów, należy to najpierw zdefiniować. I proponuję przyjąć definicję ze Słownika Wyrazów Obcych jako najbardziej bezstronną.
    Komercja - (dawniej) handel towarami
    Komercjalizacja - oparcie jakiejś działalności, np. artystycznej, na zasadach handlowych, zwykle kosztem jakości, poziomu wykonania
    Komercjalizm - postawa, postępowanie polegające na liczeniu się z tym tylko, co daje zysk, dochód.
    Komercyjny - przynoszący dochód, obliczony na zysk, uzależniający działanie od ekwiwalentu pieniężnego, towarowego itp.

Myślę, że pojęcia te kręcące się wokół słowa "komercja" wyjaśniają jego sens. Nie jest to więc synonim słowa "popularność".
Warunkiem koniecznym komercji jest popularność, bo bez popularności nie będzie zysku, o który w komercji chodzi. Ale sama popularność nie musi być następstwem komercyjności - może być wynikiem jakości którą ludzie docenią i kupią - tak jest w moim mniemaniu z Pink Floyd. Ważne jest zamierzenie artysty, na ile to co robi wynika z chęci zysku a na ile z potrzeby wyrażenia się artystycznego. Jeśli ktoś idzie pod prąd, wytycza nowe ścieżki, odbija od głównego nurtu, to nie z chęci popularności - bo ryzykuje, że niewielu słuchaczy podąży za nimi i nici z popularności.

Trudno pewnie będzie znaleźć artystę, który w ogóle nie jest i nie był nigdy komercyjny, bo jeśli jesteś w showbiznesie, to masz z tego pieniądze i one w jakiś sposób wpływają na to co robisz - nie oszukujmy się. Ważne jest tylko to, jak duży wpływ na to co robisz ma kasa. I o tym też PF śpiewali w "Have A Cigar" czy "Money".
I nie wierzę w to, że zespół który wchodzi na scenę i chce grać dla ludzi nie chce być popularny. Wszyscy chcą, tylko dochodzą do tego (jeśli im się uda) różnymi drogami -jedni idąc po najmniejszej linii oporu, podkładając się odbiorcom, inni talentem i ciężką pracą. Dla jednych jest to cel sam w sobie, dla innych rzecz fajna - jeśli da się osiągnąć - ale nie za wszelką cenę.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 2:53, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Czy po każdym moim poście pędzisz do Słownika Wyrazów Obcych? Twisted Evil
Dizney napisał:

Miło mi znowu się z Tobą nie zgodzić Twisted Evil


Tak więc z Marcinem również się nie zgadzasz. Wink

Ale żeby nie było... cóż, należy mi przyznać w wątku głównym rację, bo jednak słownikowi nie zaprzeczę. Chyba że mój słownik Kopalińskiego ma w sobie co innego, zobaczę jeszcze.
Dizney napisał:

I nie wierzę w to, że zespół który wchodzi na scenę i chce grać dla ludzi nie chce być popularny. Wszyscy chcą, tylko dochodzą do tego (jeśli im się uda) różnymi drogami -jedni idąc po najmniejszej linii oporu, podkładając się odbiorcom, inni talentem i ciężką pracą. Dla jednych jest to cel sam w sobie, dla innych rzecz fajna - jeśli da się osiągnąć - ale nie za wszelką cenę.


Tutaj też zależy jak kto odbiera popularność. Dla jednego może to być wypełniony stadion ludźmi na każdym koncercie, dla drugiego po prostu jakiś tam jeden singiel, który znalazł się dość wysoko (Marillion na przykład). Tylko jednak myślę, że skoro jakiś zespół gra muzykę ambitną, to nie stawia popularności na pierwszym miejscu. Może gdyby miał wybrać, czy popularność, czy nie, to wybrałby to pierwsze, ale bardziej zależy mu na tym, jaką muzykę stworzy, czy jemu się podoba. Ja mogę powiedzieć, że jako 16-latek marzący o grze w zespole, w chwili obecnej bycie popularnym ma gdzieś (nie głęboko, ale gdzieś Wink ) - byle ja będę wiedział, że nagrałem to, co chciałem i uważam to za dobre. Smile Wiem, że wiek i sytuacja robią swoje i to się może zmienić, ale takie jest me odczucie na chwilę obecną.

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 18:22, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Czy po każdym moim poście pędzisz do Słownika Wyrazów Obcych? Twisted Evil


Tylko po to, aby uświadomić o czym mówimy. Zadane pytanie przez Wojona użyło określenia "komercja", które - jak się okazało - jest różnie rozumiane. Marcin S. tworzy własne koncepcje "komercji" (wszystko co jest dostępne w mediach, lub coś co jest melodyjne i wpadające w ucho), Ty ją utożsamiasz z popularnością. A żadna z tych definicji nie jest prawdziwa. Wobec tego dalej przytaczane argumenty popierające te definicje są bezsensowne, bo opierają się na złych założeniach. I tyle.

Misiu napisał:

Ale żeby nie było... cóż, należy mi przyznać w wątku głównym rację, bo jednak słownikowi nie zaprzeczę.


Komercja=popularność? Nie, tego w definicji nie ma.

Misiu napisał:

Tylko jednak myślę, że skoro jakiś zespół gra muzykę ambitną, to nie stawia popularności na pierwszym miejscu.


I tak właśnie było z PF. Mason w wywiadzie z 1973 roku, pytany, czy pamięta swój pierwszy koncert z Pink Floyd, odpowiada "I don't recall anything in particular. What I remember is that, like all other kids at the time (1966), we wanted to become rock and roll stars."
A w 2005 powiedział: "We wanted to be a rock band, meet girls, get rich and have fun. Money wasn’t the driving force but rather a pleasant side-effect. The overriding motive was purely to show off. Rock stars desperately have to show off because they’ve got weak egos."

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bangboom
Seamus


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:49, 24 Kwi 2006    Temat postu:
 
Uważam że tak często używane tu słowo "komercja" nie musi się od razu kojarzyć źle, tandetnie, pejotaratywnie .Obecnie mamy tak wiele produktów, projektów nie tylko muzycznych że samemu należy dokonać wyboru co mi sie podoba a co nie.Choć nie zawsze to takie proste

Mam juz dośc sformułowan typu komercha, oni sie już skonczyli itp.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Outside The Wall Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy