Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Ulubiony członek grupy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ulubiony członek grupy

Którego muzyka darzysz największa sympatią?
Dave'a
38%
 38%  [ 10 ]
Rogera
23%
 23%  [ 6 ]
Nicka
11%
 11%  [ 3 ]
Ricka
11%
 11%  [ 3 ]
Syda
15%
 15%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 26

Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:27, 19 Mar 2006    Temat postu:
 
No można to tak określić Twisted Evil

Misiu napisał:

Poza tym - no właśnie, Steve jest taki dobry na wszystkich płytach?


Wg mnie tak.

Powrót do góry
s h e e p
The Hero's Return


Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 20:34, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
Nick Mason. Dobre poczucie humoru, sympatyczny kolo, niekonfliktowy. I fajnie gra.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bangboom
Seamus


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:00, 24 Kwi 2006    Temat postu:
 
w zasadzie cięzko powiedzieć Waters czy Gilmour.
chyba postawie na Davida za jego umiejętności gitarowe czyli za to że muzyka u niego płynie.....

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dawid
Eugene


Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 15:00, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
Szczerze mówiąc już od początku za najbardziej sympatycznego uznałem Nicka. Sam nie wiem dlaczego. Pozostali też sprawiają wrażenie fajnych facetów. Z drugiej jednak strony tak naprawdę nikt z nas ich nie zna, więc trudno jest jednoznacznie stwierdzić i ocenić, jakimi są ludźmi. W rzeczywistości mogłoby się okazać, że są diametralnie inni.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 15:14, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
Popieram kolegę- znamy ich tylko z tv z wywyiadów i koncertów- czyli od tej komercyjnej strony. Prawdziwa osobowość jest ukryta- po ciemnej stronie...

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 19:23, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
U mnie ostatnio króluje Roger. Za osobiste wątki z Final Cut, Wall i za jego osobowość niezrozumianego romantyka stojącego ponad wieloma jednostkami. No i zawsze wybijał się ponad innych.

Powrót do góry
leszek158
Eugene


Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto 20:32, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
U mnie też zawsze Roger, mało mówił, mało krzyczał, ale zawsze mówił, i to jego mowa jest zawsze "the best" i zawsze przejmująca.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Wto 22:57, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
leszek158 napisał:

U mnie też zawsze Roger, mało mówił, mało krzyczał, ale zawsze mówił, i to jego mowa jest zawsze "the best" i zawsze przejmująca.


Troche nie rozumiem ale też nie uważem żeby Roger mało krzyczał z wypowiedzi jego współpracowników wynika że Rogerowi dość często zdarzało się podnosić głos. Jednak nie da się nie zauważyć tego że jego wypowiedzi są naprawdę inteligętne i przemyślane.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 2:30, 04 Maj 2006    Temat postu:
 
Do tego, Roger prócz gadania i krzyczenia, bardzo dużo ROBIŁ. I jakikolwiek on dla wszystkich był, to ja uważam, że to baaaardzo wrażliwy człowiek. A jego zachowanie wobec reszty może nawet o tym świadczyć. No i podkreślę któryś już raz, że mnie to jego 'cwaniactwo' bardzo się podoba. Smile

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 0:34, 05 Maj 2006    Temat postu:
 
Racja Misiu Racja Wink Bo tak jakby popatrzec na to wszytko z perspektywy słuchacza to wielu może się wydać "Waters zły Waters okrutny" i tak też napewno jest (może nie wszyscy tak uważają jednak napewno większość z nas obwinia go o rozpał Pink Floyd). Czytałam kiedyś wywiad z nim w którym poruszony był ten temat jak go znajdę to przytoczę Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 11:25, 05 Maj 2006    Temat postu:
 
Oto słowa Rogera Watersa pochodzące z wywiadu udzielonego pisku Creem w 1987 roku:

Mam i mięc będę zawsze obsesję na punkcie jego śmierci. (Chodzi oczywiście o jego ojca) To wczesne doświadczenie nie tyle zraniło mnie, ile nieodwracalnie okaleczyło. Określiło postawę życiową, postępowanie, zachowanie. Ona pozwala zrozumieć, dlaczego stałem się takim draniem.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 16:12, 05 Maj 2006    Temat postu:
 
To znaczy... w którym roku zmarł ojciec Rogera? W okresie Animals? Na pewno żył jeszcze w 1973 r., bo na Live At Pompeii słyszymy to "Cześć, mamo, cześć, tato". Wink

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 18:55, 05 Maj 2006    Temat postu:
 
Ojciec Rogera zmarł w 1944 pod Anizo kiedy Roger miał kilka miesięcy.

Powrót do góry Zobacz profil autora
s h e e p
The Hero's Return


Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 19:11, 05 Maj 2006    Temat postu:
 
Cytat:

Na pewno żył jeszcze w 1973 r., bo na Live At Pompeii słyszymy to "Cześć, mamo, cześć, tato". Wink



Eeee, troche nietrafny ten post.... Confused Smierc ojca miala wplyw na tworczosc Watersa, ale taki punkt kulminacyjny osiagnela chyba na The Wall i potem na TFC... To chyba przede wszystkim.

Powrót do góry Zobacz profil autora
leszek158
Eugene


Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pią 19:46, 05 Maj 2006    Temat postu:
 
szyszunia007 napisał:

Ojciec Rogera zmarł w 1944 pod Anizo kiedy Roger miał kilka miesięcy.



Mała nieścisłość - nie "zmarł" a "zginął" (to samo znaczy, ale inny fakt), i nie pod Anizo a na plaży, przy szturmie zasieków na nabrzeżach umocnień pod m. Anzio - materiały z odtajnionych doniesień wywiadu brytyjskiego działającego w Italii.



Ostatnio zmieniony przez leszek158 dnia Pią 21:26, 05 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy