Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
A MOMENTARY LAPSE OF REASON na cenzurowanym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Chapter 24 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
A MOMENTARY LAPSE OF REASON na cenzurowanym

Jak oceniasz?
6
12%
 12%  [ 6 ]
5
23%
 23%  [ 11 ]
4
36%
 36%  [ 17 ]
3
19%
 19%  [ 9 ]
2
4%
 4%  [ 2 ]
1
4%
 4%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 47

Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 17:40, 06 Maj 2006    Temat postu:
 
szyszunia007 napisał:

Jednak na TFC słyszy się solówki Davida tak charakterystyczne dla muzyki Pink Floyd i słychać też jego głos.


A na AMLOR nie?
szyszunia007 napisał:

Jednak AMLOR wogóle nie pasuje to poprzednich płyt Floydów


Tzn których? Bo dla mnie WYWH nie pasuje do TDSOTM, ale nic z tego nie wynika.
szyszunia007 napisał:

Gilmour był tak zdeterminowany, że musiał nadać muzyce Pink Floyd nowy charakter, była to dla niego sprawa honoru.


To źle?

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Sob 22:30, 06 Maj 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

A na AMLOR nie?


Tak na AMLOR też są solówki Davida i nie mówiłam, że ich nie ma. Chciałam podkreślić tylko, że na The Final Cut były, więc Gilmoura chciał, nie chciał zagrał na The Final Cut (i zaśpiewał).
Marcin S. napisał:

Tzn których? Bo dla mnie WYWH nie pasuje do TDSOTM, ale nic z tego nie wynika.


Jeśli chodzi o to, że AMLOR nie pasuje do reszty miałam na myśli, że to całkowicie inny styl, w moim przypadku jest tak, że gdybym przesłuchała AMLOR (nie wiedząc nic na temat tej muzyki) a później TDSOTM, to poza głosem Gilmoura (i jego gitarą oczywiście) nic więcej tych płyt nie łączy. A The Final Cut pasowało do The Wall.
Marcin S. napisał:

To źle?


I jeszcze jeśli chodzi o determinacje Davida to w sumie dobrze. Pokazał, że mu zalerzy na zespole i kocha robić to co zostało stłumione przez Rogera jednak AMLOR mi się nie podoba i tyle.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 23:21, 06 Maj 2006    Temat postu:
 
szyszunia007 napisał:

Tak na AMLOR też są solówki Davida i nie mówiłam, że ich nie ma. Chciałam podkreślić tylko, że na The Final Cut były, więc Gilmoura chciał, nie chciał zagrał na The Final Cut (i zaśpiewał).


Ale jakie to ma znaczenie w rozpatrywaniu floydowości TFC i AMLOR? Na obu Gilmour zagrał, trochę pośpiewał. No i tyle, nic z tego nie wynika.
szyszunia007 napisał:

Jeśli chodzi o to, że AMLOR nie pasuje do reszty miałam na myśli, że to całkowicie inny styl, w moim przypadku jest tak, że gdybym przesłuchała AMLOR (nie wiedząc nic na temat tej muzyki) a później TDSOTM, to poza głosem Gilmoura (i jego gitarą oczywiście) nic więcej tych płyt nie łączy

.
Ale to samo można powiedzieć o More, Ummagummie, TPATGOD i innych płytach... a nikt nie powie, że nie są floydowe, szczególnie o debiucie.

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Sob 23:52, 06 Maj 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Ale to samo można powiedzieć o More, Ummagummie, TPATGOD i innych płytach... a nikt nie powie, że nie są floydowe, szczególnie o debiucie.


No bo nie są Razz.
Zresztą ta konwersacja nas do niczego nie doprowadzi, niczemu specjalnemu nie słurzy. Obiektywnie rzecz biorąc to TFC przypomina solowy album Rogera Watersa a AMLOR można uznać za (niemal) solowe dokonanie Davida Gilmoura.

Powrót do góry Zobacz profil autora
s h e e p
The Hero's Return


Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 9:41, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Cytat:

Ale to samo można powiedzieć o More, Ummagummie, TPATGOD i innych płytach... a nikt nie powie, że nie są floydowe, szczególnie o debiucie.


Nie no ludzie bez przesady... Argument z debiutem jest boski Very Happy Przeciez nikt nie zaczyna zaraz od wielkich rzeczy. No nie spodziewajmy sie ze Floydy z debiutu bylyby takie same jak Floydy parenascie lat pozniej. I moim zdaniem plyty juz po TPATGOD sa floydowskie. Rozwoj widoczny, caly czas w dobrym kierunku. Natomiast jakby ktos chcial np. zaczac sluchac PF i siegnal najpierw po plyte AMLOR to moim zdaniem nie byloby to. Poza tym niee no ale TFC i AMLOR... PF slysze tylko na jednej z nich Smile

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 11:03, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
s h e e p napisał:

Poza tym niee no ale TFC i AMLOR... PF slysze tylko na jednej z nich Smile


Ja też Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 13:47, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
s h e e p napisał:

Argument z debiutem jest boski Very Happy Przeciez nikt nie zaczyna zaraz od wielkich rzeczy. No nie spodziewajmy sie ze Floydy z debiutu bylyby takie same jak Floydy parenascie lat pozniej.


1. Co do "wielkich rzeczy"- nie chodzi mi absolutnie o poziom muzyki na debiucie.
2. Co do floydowości debiutu- wystarczy posłuchać np. pierwszej płyty Led Zeppelin, by stwierdzić, że można już na debiutankim albumie zagrać w swoim własnym stylu.
s h e e p napisał:

Natomiast jakby ktos chcial np. zaczac sluchac PF i siegnal najpierw po plyte AMLOR to moim zdaniem nie byloby to.


Dziwne, bo ja zacząłem... i to było właśnie TO!
szyszunia007 napisał:

Obiektywnie rzecz biorąc to TFC przypomina solowy album Rogera Watersa a AMLOR można uznać za (niemal) solowe dokonanie Davida Gilmoura.


Dla mnie TFC jest już prędzej solowym albumem RW niż AMLOR solowym albumem DG.

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 14:03, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Dla mnie TFC jest już prędzej solowym albumem RW niż AMLOR solowym albumem DG.


W którymś poście napisałeś, że skoto TFC jest solowym dziełem Watersa to AMLOR to prawie solo Gilmoura.
Całe TFC stworzył Waters, zagrał na nim Gilmoura i Mason. Całe AMLOR stworzył Gilmour z pomocą "ludzi z zewnątrz" a jeśli chodzi o udział Wrighta i Masona w sesji AMLOR to już o tym pisałam.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 14:32, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
szyszunia007 napisał:

W którymś poście napisałeś, że skoto TFC jest solowym dziełem Watersa to AMLOR to prawie solo Gilmoura.


Była to wola kompromisu Wink
szyszunia007 napisał:

Całe TFC stworzył Waters, zagrał na nim Gilmoura i Mason. Całe AMLOR stworzył Gilmour z pomocą "ludzi z zewnątrz" a jeśli chodzi o udział Wrighta i Masona w sesji AMLOR to już o tym pisałam.


Ludzie z zewnątrz udzielali się też na pozostałych albumach. Poza tym, na TFC nie było Wrighta, na AMLOR jednak cośtam zagrał. Mason też bardziej chyba się udzielił na AMLOR niż na TFC. Poza tym, zobacz na podpisy obu płyt. Na AMLOR nie ma wzmianki, że jest to album DG "performed by Pink Floyd".

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 14:36, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Racja no ale piszesz, że na TFC nie było Wrighta ale na AMLOR nie było Watersa czyli można powiedzieć równowaga Wink. Ludzie z zewnątrz udzielali się też na pozostałych albumach fakt- ale nie, aż w tak dużym stopniu jak to robili na AMLOR Wink.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 14:41, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Ok, tu masz całkowitą rację, ale zauważ, że na TFC była totalna dominacja RW, na AMLOR jednak DG aż tak nie dominowal.

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 14:43, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
W sumie racja, Gilmour dał się wypowiedzić Wrightowi i Masonowi jednak oni też nie byli specjalnie gotowi do wsółpracy, nie byli gotowi by podiąć działania na tak dużą skalę jak reaktywowanie Pink Floyd bez Watersa. Więc poniekąd można napisać, że Gilmour zdominował AMLOR.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 16:10, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Ujmijmy to delikatniej- nie zdominował, ale poprowadził. Dominacja to była Watersa na The Wall.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 16:17, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Styl nie jest wyznacznikiem w tej dyskusji. Tu nie chodzi o brzmienie, tylko o komponowanie. Na The Final Cut wszystko skomponował Roger, więc można to nazwać ŚMIAŁO solową płytą Rogera. To samo z A Momentary Lapse Of Reason, skoro podobny udział miał Gilmour. To, jak one brzmią, NIE MA NIC DO RZECZY. Bo niby czemu ma mieć? Panowie mogli stworzyć płytę hip-hopową, a później coś na kształt Dark Side Of The Moon. Pierwszą skomponowałby Roger, drugą Dave, ale muzycy graliby swoje partie. I reguła jest ta sama - ten skomponował to, ten skomponował tamto, więc im można te płyty przypisać. Matko, gdyby się czepiać - o The Wall TEŻ można powiedzieć, że to solowa płyta Rogera (ja tak nie twierdzę, ale można by tak powiedzieć), bo on tam stworzył WSZYSTKO, a przy 4 utworach mu ktoś pomagał. Na solowych płytach bardzo często udziela się nie tylko sam wykonawca, ale także jego muzycy komponują. Na The Final Cut nie ma nawet takiej sytuacji, dlatego można stwierdzić, że to płyta solowa Rogera. Tak samo, jak A Momentary Lapse Of Reason, to solowy album Gilmoura. Na The Final Cut śpiewa Gilmour i gra solówki... no i super, a na Back To The Light Briana Maya na perkusji gra Cozy Powell. Zakładając, że obaj udzielili się tylko wykonawczo (Cozy komponował, jakby co), to jaką to robi różnicę? Dla mnie to jest wybitnie logiczna sytuacja, mimo że można różnie do niej podchodzić i różne wnioski wyciągać. Ja się powtórzę, zgadzając się z Masonem - The Final Cut to coś pomiędzy Pink Floyd a Rogerem Watersem - Roger skomponował, ale grał Pink Floyd. I tyle. Mówię tylko o tym, co MOŻNA BY, a nie o tym, co jest.

Ech, mam nadzieję, że jasno sę wyraziłem. Razz

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 16:38, 07 Maj 2006    Temat postu:
 
Misiu jasno się wyraziłeś ale napisałeś tu tylko donoście TFC, że zgadzasz się z Masonem w takim razie można powiedzieć, że AMLOR to coś pomiędzy solową płytą Gilmoura a płytą Pink Floyd.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Chapter 24 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 3 z 19

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy