Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
A MOMENTARY LAPSE OF REASON na cenzurowanym
Idź do strony 1, 2, 3 ... 17, 18, 19  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Chapter 24 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
A MOMENTARY LAPSE OF REASON na cenzurowanym

Jak oceniasz?
6
12%
 12%  [ 6 ]
5
23%
 23%  [ 11 ]
4
36%
 36%  [ 17 ]
3
19%
 19%  [ 9 ]
2
4%
 4%  [ 2 ]
1
4%
 4%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 47

Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 15:22, 31 Gru 2005    Temat postu: A MOMENTARY LAPSE OF REASON na cenzurowanym
 
Oceńcie w skali 1-6 (czyli tak jak zwykle).

Wg mnie płyta trochę wtórna, ma dobre momenty, ale jest ich za mało. On The Turning Away i Sorrow to świetne rzeczy. Piosenki 1-4 (nie chce mi się pisać tytułów Razz) też są, moim zdaniem, dobre. Nudzi mnie Yet Another Movie i Round and Around.
Ogółem: 4-/6



Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 21:58, 10 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Karol
Arnold Layne


Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa/Mokotów

PostWysłany: Sob 16:52, 14 Sty 2006    Temat postu:
 
Jedna z moich ulubionych płyt PF. Najbardziej niedoceniona płyta. Wszystko na tej płycie dla mnie jest genialne. 6/6

Powrót do góry Zobacz profil autora
krzysiek
The Hero's Return


Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 18:13, 14 Sty 2006    Temat postu:
 
Moim zdaniem jest to dobra plyta PF, jedyny kawalek z tej plyty ktory mi sie nie podoba to "The dogs of war" jakis taki dziwny ten utwor. Ciezko mi jest wybrac ten nalepszy kawalek, wlasciwie to do tych najlepszych zaliczam: Sorrow, Yet another movie (szczegolnie wykonanie koncertowe + te bebny na poczatku) i On the tourning away. Ciekawy jest tez Terminal frost, niby pelno w nim roznych instrumentow, elektroniki i innych dziwnych zeczy, to jednak nie jest on przekombinowany. Co do oprawy graficznej to okladka jest kosmiczna Smile nie konczaca sie rzeka łóżek. Dla mnie 4, 4+ Smile poprostu solidna plyta floydow, przyklad, ze bez Watersa mozna nagrac dobra plyte, a nawet lepsza niz Radio KAOS.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 18:43, 10 Mar 2006    Temat postu:
 
Właściwie nie bardzo potrafię wyrazić moje odczucia do tego albumu- może zacznę od rzeczy banalnej- bardzo podoba mi się okładka! I nie mam zielonego pojęcia dlaczego? No bo właściwie co jest fajnego w kilku tysiącach łóżek na plaży? A jednak!
Co się tyczy piosenek, to najbardziej podobają mi się Learning to Fly i On the Turning Away.



Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 14:40, 03 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 21:56, 10 Mar 2006    Temat postu:
 
Racja, okładka jest taka wykręcona, jednocześnie bawi i intryguje Smile

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 23:24, 10 Mar 2006    Temat postu:
 
Nom ja się nie będę rozpisywać moim zdaniem to ich najgorsza płyta nom niestety nie ma tu co komentować chociaż Sorrow jst dobre Razz

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 17:33, 12 Mar 2006    Temat postu:
 
Ummagumma gorsze Razz

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:45, 12 Mar 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Ummagumma gorsze Razz



Dla mnie Ummagumma jest o niebo lepsza od AMLoR. Głównie za sprawą części koncertowej. AMLoR powinna ukazać się pod szyldem "David Gilmour" a nie PF, bo tak w rzeczywistości było. Ale wiadomo, po co ta płyta powstała, a jak coś powstaje na siłę, to z jakość na tym traci.
Jest to album dość łatwy w odbiorze i może stanowić dobre wejście dla kogoś, kto poznaje dopiero PF - to jego zaleta.

Powrót do góry Zobacz profil autora
MtK
Seamus


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik

PostWysłany: Nie 22:52, 12 Mar 2006    Temat postu:
 
Dizney napisał:

AMLoR powinna ukazać się pod szyldem "David Gilmour" a nie PF.



TDB tez

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pon 11:16, 13 Mar 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Ummagumma gorsze Razz



Absolutnie się z tym nie zgadzam Ummagumma to świetny album Smile Moc psychodeli Very Happy Szczególnie wercja koncertowa a AMLOR to płyta słaba wszyscy wiedzą dlaczego powstała dlatego nie ma już w sobie tego co poprzednie płyty zgadzam się z Dizneyem że powinna byc wydana jako solowy album Gilmoura a nie jako kolejne działo Pink Floyd

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 21:38, 13 Mar 2006    Temat postu:
 
Dizney napisał:

Dla mnie Ummagumma jest o niebo lepsza od AMLoR. Głównie za sprawą części koncertowej.


Ok, ja porównywałem studyjną część Ummagumma z AMLOR. No bo trudno porównać koncertowe wykonania ze studyjnymi. To tak, jak by porównywać łyżkę i widelec Smile
Dizney napisał:

AMLoR powinna ukazać się pod szyldem "David Gilmour" a nie PF, bo tak w rzeczywistości było.


W takim razie The Wall powinno powstać pod szyldem "Roger Waters". To samo z The Final Cut.
I było to też skierowane do MtK i do jego posta.
Dizney napisał:

Jest to album dość łatwy w odbiorze i może stanowić dobre wejście dla kogoś, kto poznaje dopiero PF - to jego zaleta.


Zgadzam się.

A co do powstania "na siłę"- wg mnie nie zmienia to faktu, że AMLOR jest lepsze od kilku płyt Pink Floyd, wiadomo, że nie dorównuje np. The Wall, ale od Ummagummy (która jest w wielu miejscach przekombinowana) IMHO stoi wyżej.

Ok- może jakieś konkretne zarzuty do tej płyty?

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 23:28, 13 Mar 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

No bo trudno porównać koncertowe wykonania ze studyjnymi. To tak, jak by porównywać łyżkę i widelec Smile


Przesadzasz. To muzyka i to muzyka - różnica tylko w oklaskach na końcu.
Marcin S. napisał:

W takim razie The Wall powinno powstać pod szyldem "Roger Waters". To samo z The Final Cut.


Co do Wall bym dyskutował, Final Cut właściwie prawie pod takim szyldem się ukazało (Requiem For The Post War Dream by Roger Waters). BTW jednak kierunek PF nadawał Waters a nie Gilmour. Mimo całego szacunku dla Dava trzeba obiektywnie przyznać, że jego rola przez długie lata sprowadzała się głównie do szlifowania diamentów wykopywanych przez Rogera.

Marcin S. napisał:

...AMLOR jest lepsze od kilku płyt Pink Floyd, (...), ale od Ummagummy IMHO stoi wyżej.



Z określeniami IMHO nie ma co dyskutować. Nie potrafię Ci wytłumaczyć, dlaczego podoba mi się kolor niebieski a nie żółty. Wink Nie zaczynałem przygody z PF od AMLoR, słuchałem jej wtedy, gdy się ukazała i biorąc pod uwagę moje osłuchanie z poprzednimi nagraniami PF ta płyta nie jest dla mnie "floydowska" - to raczej zbiór piosenek, które na siłę ktoś próbował połączyć. Czuję w niej jakiś fałsz (jako w całości). Ale przyznaję, że np. Sorrow jest znakomite a Learning To Fly to niezły hit.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Wto 0:08, 14 Mar 2006    Temat postu:
 
Srrow zgadzam się z tym ziezła piosenka jednak Learning To Fly to bardzo przeciętny "hit" zospowszechniory raczej dzięki "mocy komercji".

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 1:53, 14 Mar 2006    Temat postu:
 
Tylko wtrącę się na chwileczkę...
Dizney napisał:

Co do Wall bym dyskutował, Final Cut właściwie prawie pod takim szyldem się ukazało (Requiem For The Post War Dream by Roger Waters). BTW jednak kierunek PF nadawał Waters a nie Gilmour. Mimo całego szacunku dla Dava trzeba obiektywnie przyznać, że jego rola przez długie lata sprowadzała się głównie do szlifowania diamentów wykopywanych przez Rogera.


Zgadzam się z tym w 100% (a jednak możliwe Wink ).

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 22:23, 14 Mar 2006    Temat postu:
 
Dizney napisał:

Marcin S. napisał:

No bo trudno porównać koncertowe wykonania ze studyjnymi. To tak, jak by porównywać łyżkę i widelec Smile



Przesadzasz. To muzyka i to muzyka - różnica tylko w oklaskach na końcu.


Czy ja wiem...? Specyfika grania koncertowego bardzo różni się od grania w studio. W studio można wszystko dopracować, doszlifować, nagrać jeczsze raz, jak nie wyjdzie. Na żywo liczy się tu i teraz, masz pokazać publice w tym kokretnym momencie, że masz wielką klasę.

Dizney napisał:

Marcin S. napisał:

W takim razie The Wall powinno powstać pod szyldem "Roger Waters". To samo z The Final Cut.



Co do Wall bym dyskutował, Final Cut właściwie prawie pod takim szyldem się ukazało (Requiem For The Post War Dream by Roger Waters).


No ale mamy jednak na TFC znamienne "Pink Floyd" na okładce, więc...
Co do Wall- przecież to jest w 90% robota Watersa, on wymyślił koncept, on napisał teksty, on komponował.
Dizney napisał:

BTW jednak kierunek PF nadawał Waters a nie Gilmour. Mimo całego szacunku dla Dava trzeba obiektywnie przyznać, że jego rola przez długie lata sprowadzała się głównie do szlifowania diamentów wykopywanych przez Rogera.


No i tu się zgadzam.
Dizney napisał:

Z określeniami IMHO nie ma co dyskutować. Nie potrafię Ci wytłumaczyć, dlaczego podoba mi się kolor niebieski a nie żółty. Nie zaczynałem przygody z PF od AMLoR, słuchałem jej wtedy, gdy się ukazała i biorąc pod uwagę moje osłuchanie z poprzednimi nagraniami PF ta płyta nie jest dla mnie "floydowska" - to raczej zbiór piosenek, które na siłę ktoś próbował połączyć. Czuję w niej jakiś fałsz (jako w całości). Ale przyznaję, że np. Sorrow jest znakomite a Learning To Fly to niezły hit.


Ok, tutaj już w zasadzie mówimy o gustach, ja w AMLOR widzę całość, płyta się kupy trzyma (jak dla mnie), kompozycje sprawiają wrażenie ciekawych (choć są kiepsko wyprodukowane).
Ale tutaj ani ja Ciebei nie przekonam, ani Ty mnie. De gustibus... itd Wink

Aha, oczywiście gotów jestem uznać AMLOR za najsłabszą płytę Floydów, ale nie zgadzam się z tym, że jest ona słaba.

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Chapter 24 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 1 z 19

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy