Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Pink Floyd w prasie
Idź do strony 1, 2  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Vizier's Garden Party Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Pink Floyd w prasie
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 0:47, 21 Kwi 2006    Temat postu: Pink Floyd w prasie
 
Temat ujmę w ten sposób, bo przyda się jeszcze nie raz, a specjalnie dla jednego wątku nie założę osobnego tematu...

Zadziwił mnie fragment artykułu "Piosenka musi posiadać tekst" z poniedziałkowego Newsweeka. Byłem pewien, że coś się pojawi o Watersie, ale.....

"Oczywiście raz otwarta furtka spowodowała napływ pseudopoetów, pseudowizjonerów i grafomanów. Ale czasem nawet w niemiłosiernie pretensjonalnych słowach, jakie pisali Jim Morrison czy Roger Waters, można odnaleźć treści wyrastające ponad banał i bezmyślną gmatwaninę. Przykładami mogą być odpowiednio "Five to One" Doorsów i "Money" Pink Floyd."

Jeśli Waters jest pseudopoetą, a Money banałem tekstowym, to niech mnie drzwi ścisną... to kto w takim razie jest dobrym tekściarzem? Przypomina mi się "super" recenzja z Newsweeka (chyba) o trasie Queen + Paul Rodgers. Ona nie różniła się niczym od tych ludzi, którzy pisali na Onecie, że "Bez Freddiego to nie Queen" itd. I nie chodzi tu o to, czy tak fatycznie jest, ale o fakt, iż to było takie naiwne, tak mało konkretów przy takim jechaniu po Brianie i Rogerze, że mnie po prostu aż rzucało się w oczy, że oni nie widzieli ani jednego koncertu.... A szkoda, bo wiele osób zmieniło zdanie po obejrzeniu choć JEDNEGO koncertu z tej trasy.

Mam zamiar napisać maila... z czystej ciekawości albo ewentualnie, by podjąć polemikę z Panem Filipem Łobodzińskim tak, jak moja mama kiedyś z Panem Rafałem Stecem z Wyborczej.

A co wy o tym myślicie?

Powrót do góry
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pią 0:54, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
To znaczy jeśli ja dobrze zrozumiałem, to te "money" było podane jako przykład niebanału. Jakby Roger pisał banalne teksty, ale tym razem mu wyszło. A w istocie to jest banalny tekst. Ale napewno nie tandetny. To przykład, jak zamienić gówno w złoto Cool
Nie ma sensu przejmować się takimi "krytykami", którzy szargają świętości aby zwrócić na siebie uwagę. Problem z takimi ludżmi jest taki, że jak zadać pytanie: to co w takim razie jest dobre, to nie uzyskamy sensownej odpowiedzi, albo poda nazwę jakiejś undergroundowej kapeli której nikt nie słucha.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 15:20, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
Z nim nie ma co rozmawiać jego trzeba zaszczelić... Twisted Evil

Powrót do góry Zobacz profil autora
Bangboom
Seamus


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:18, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
TA wydaje mi sie ze akurat Waters to naprawde jeden z lepszych tekściarzy w tym biznesie i .... nie ma co sie rzejmowac jakimis pseudoznawcami

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:28, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
Raziel napisał:

To znaczy jeśli ja dobrze zrozumiałem, to te "money" było podane jako przykład niebanału.


Tak jest, autor napisał "odpowiednio", więc wychodzi, że Money są przykładem "bezmyślnej gmatwaniny". Czyli na polski - bez ładu i składu połączone różne wyrazy, które mozna by było sensowniej ułożyć. Taki już los "krytyka" - musi widzieć dziurę w całym.

Co do "opieprzania" Łobodzińskiego (pamiętacie Dudusia?), to trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to żóltodziób w prasie muzycznej (wspólpracował z "Non-stop", "Rock'n'Roll", "Machina" - choć z każdą krótko - coś po 2 lata - ciekawe dlaczego Question ), sam był muzykiem Zespołu Reprezentacyjnego (ale chyba nic nie pisał). Jest iberystą, nic mi nie wiadomo na temat jego znajomości angielskiego, choć pewnie jakąś ma, skoro tłumaczył piosenki Latającego Cyrku Monty Pythona. Ale przede wszytkim tłumaczył teksty do filmów dziecięcych (Król Lew, Toy Story, Aladdyn). Widocznie to wszystko pozwala mu się uważać za "znawcę" tematu Confused Wraz z Grzegorzem Brzozowiczem (znawca i miłośnikiem punk-rocka i temu podobnych) wydali w 2000 roku książkę "Sto płyt, które wstrząsnęły światem". We wstępie piszą "Jest to książka subiektywna. Nasze wieloletnie doświadczenie w zakresie tak zwanego dziennikarstwa muzycznego zdołaly nam neodwołalnie wybić z głowy mit o obiektywnych ocenach w dziedzinie muzyki popularnej." A dalej "Przewidując armaty wytoczone przeciwko naszemu zestawieniu, uprzedamy atak." Po czym wyliczają 7 kryteriów, wg. których wybierali albumy. A kończą to wiele mówiącym stwierdzeniem "Pozostałe przewidywane 93 zarzuty wobec naszej listy albumów wszech czasów uznaliśmy za tak kretyńskie, że szkoda nam było wysyłku, aby na nie odpowiadać". Z albumów Pink Floyd godnych zajęcia miejsca w tej 100 były: The Piper At The Gates Of Dawn i The Dark Side Of The Moon. A w "recencji" do Dark Side czytamy: "Watersowi zależało na przekazaniu głównych idei w sposób bezpośredni i jasny bez zbędnej symboliki i zawiłości charakterystycznych dla płyt psychodelicznych. Po raz pierwszy zacząl poświęcać znaczną uwagę tekstom, które wcześniej traktował jako konieczność, a teraz miał rzeczywistą potrzebę przekazania dręczących go myśli".
Widocznie tę jasność wypowiedzi traktuje teraz Filip jak "bezmyślną gmatwaninę".

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 2:37, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
To ja już kompletnie nie rozumiem.... Raziel stwierdził, że Money było podane jako przykład niebanału, a Dizney "zgodził się", zaprzeczając tym słowom, czyli uznając, że autorowi chodziło o to, że Money to banał. W każdym razie, coś tu się nie zgadza.... Wink Albo Waters słaby tekściarz, albo Money to banał, a mnie trudno zgodzić się zarówno z tym pierwszym, jak i drugim.

No i nie przesadzajmy z "opieprzaniem". Wink Zapytać faceta chcę po prostu o co mu chodzi. A to, o czym napisał Dizney, może mi bardzo pomóc. Wink

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Sob 10:02, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Zapytaj go Misiu jeszcze skoro tekst Watersa są banalne itp to teksty jakiego muzyka są wg niego dobre.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 11:21, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Bardziej chodziło mi o to ,że pieniądze jako zło tego świata to "banalny" temat. I oklepany. Ale napisany jest fajnie i ciekawie, to dobry tekst pomimo swojej banalności...eh

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 13:11, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Tylko że to jest część concept-albumu.... choć mówi się, że nie pasuje do albumu, no ale nie wiem....

Szyszunia, w tym artykule wyminił m.in. Boba Dylana.

Powrót do góry
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 13:16, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
ja nie wiem, gdzie ktoś w "Dark Side" widzi concept...przecież to nie jest concept album!

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 13:47, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
To co w takim razie? Shocked

Powrót do góry
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 13:50, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Spójny, przemyślany album. Nie widzę tam nigdzie konceptu, w do zrozumienia treści jednego utworu nie potrzebna jest znajomość poprzedniego, nie ma żadnej historii.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 13:51, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Oczywiście, że historia... polecam The Making Of Dark Side Of The Moon, jeśli jeszcze nie widziałeś.

Powrót do góry
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 13:59, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Dobra zobaczę. mam na dysku, jeszcze nie obejrzalem Embarassed wtedy sie wypowiem.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 14:03, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Polecam, choć ja i tak wcześniej zuważyłem w tym historię... nie twierdzę, że dokładnie o tym jes album, ale to jest na bank historia...

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Vizier's Garden Party Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy