Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Interptetacja Welcome To The Machine (i Wish You Were Here)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Chapter 24 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Interptetacja Welcome To The Machine (i Wish You Were Here)
Autor Wiadomość
inrobert
Worm


Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:43, 06 Lut 2006    Temat postu:
 
Całe życie zmusza człowieka do myślenia, chyba że ktoś jest wariatem.

Jest pewien zakres, w którym można dokonywać interpretacji wyrazu, ale całkowite wychodzenie poza znaczenie słownikowe jest po prostu błędem i nie będę polemizował z kimkolwiek, kto uważa, że jest sens używać jaiegoś słowa w znaczeniu, które sam mu nadał, bo tak mu się zachciało. Po to są słowniki i wyrazy mają określone znaczenie byśmy mogli dogadywać się między sobą (by można było domyśleć sie o co komuś chodzi, gdy do mnie mówi).

Odnośnie Led Zeppelin - słyszałem wszystkie ich albumy studyjne i nie tylko i uważam, że wiele ich tekstów także jest wieloznacznych i powodują różne przemyślenia (szczególnie począwszy od 4. albumu).

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:45, 06 Lut 2006    Temat postu:
 
Przyjmuje się wśród znawców tematu (za książką "English Progressive Rock and the Counterculture" Edwarda Macana), że psychodelia w muzyce trwała w latach 1966-1970. Była to muzyka próbująca odtworzyć stan umysłu po zażyciu narkotyków lub wprost grana pod wpływem narkotyków (w szczególności LSD). Teksty często opisywały sny, wizje bądź halucynacje. Utwory ery psychodeli były długie (kilkunastominutowe), z pokaźnymi fragmentami instrumentalnymi, długimi solówkami. Często wykorzystywano nowe możliwości techniczne - sprzężenia zwrotne, kamery pogłosowe, efekty taśmowe, instrumenty hinduskie lub tonacje zapożyczone z tej muzyki. Apogeum psychodelicznego rocka przypada na 1967 rok.

W angielskiej muzyce psychodelicznej można było wydzielić trzy nurty:
pierwszy to Cream, The Yardbirds i Jimmi Hendrix (prostota opartych na bluesie progresji harmonicznych, powtarzalność rytmiczna gitarowych riffów oraz napędzający beat). Z niego wyłonił się potem heavy metal (Led Zeppelin, Deep Purple i Black Sabbath).
Drugi nurt czerpał ze źródeł jazzowych - Traffic, Colosseum, IF, Soft Machine,Caravan. Włączyły do swego instrumentarium instrumenty dęte. Długie, wirtuozowskie solówki stały się rygorem, a zmiany akordów i wzorce rytmiczne znacznie bardziej się komplikowały niż w pierwszym nurcie. Z tego nurtu powstały grupy jazzrockowe (np. Mahavishnu Orchestra).
Trzeci nurt reprezentowały Moody Blues, Procol Harum, Nice i Pink Floyd z mocnymi wpływami na nich późnej muzyki The Beatles (od Sgt. Pepper). PF jednak szybko z tego wpływu się uwolnił, wprowadzając do psychodelii nowy element - wieloczęściowe suity. Zespoły te szybko stały się "pierwszą falą" brytyjskiego rocka progresywnego.

Jak na mój gust, to do psychodelicznych nagrań PF (które mieszczą się w definicji) można zaliczyć przede wszystkim BARDZO wczesne utwory, które grali jeszcze przed nagraniem pierwszego albumu - wtedy, gdy występowali w klubie UFO np. Interstellar Overdrive, Nick's Boogie, z późniejszych to A Saucerful Of Secrets.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 13:31, 29 Maj 2006    Temat postu:
 
Mogę.

Nie wiem czy nie pisałem tego w innym temacie, ale przyznaję rację stwierdzeniu, że płyta nie dotyczy bezpośrednio Barretta. To, co się z nim działo, mogło mieć większy bądź mniejszy wpływ na ich twórczość (tak, jak śmierć ojca Rogera na The Wall), ale Panowie nie nagrywali albumu z myślą o nim. Co nie znaczy, że teksty nie pasują bardzo dobrze do jego historii - tu się będę upierał. No więc przejdźmy do sedna....

Shine On You Crazy Diamond uważam za swego rodzaju swoistą otoczkę, główną myśl płyty, podsumowującą to, o czym mówią trzy pozostałe utwory. Historia jest zawarta właśnie w nich. Welcome To The Machine jest, dla mnie, o człowieku wkraczającym w show-biznes, który porównany jest do maszyny, która może wciągnąć każdego. Wszystkie te dźwięki, treść muzyczna jest dążeniem właśnie do niego. Bohater świadomie wchodzi do maszyny, słyszymy jak ona 'wciąga' go na końcu, a jego przyjaciele 'towarzyszą' mu, oddając uczucie ulgi: "Całe szczęście, że mówiliśmy Ci o czym masz śnić". W finale słyszymy ludzi - etap się zakończył, teraz jesteś w show-biznesie, ten tłum to wszyscy ci, których wcześniej wciągnęła maszyna. Tłum sław, jak już to kiedyś ująłem, taka metafora. Historia toczy się dalej, dochodzimy do Have A Cigar. Przemiana człowieka pod wpływem sukcesu. Odniosłeś go, po czym zmieniasz się w stosunku do innych, również i przyjaciół, a wszystko, 'o czym miałeś śnić' odchodzi w zapomnienie pod wpływem sukcesu. Uciekasz od nich po prostu, tracąc dla nich czas. Niby trochę tu znów generalizowania, jak w przypadku całego Animals, ale ono dodaje efektu - nie wyobrażam sobie, by mówiono tu, że są wyjątki itd. Na końcu jest przeście. Myślę, że to takie 'filmowe' przejście w czasie. Słyszymy utwór, który nagrał człowiek, o którym tu mowa, który odrzucił przyjaciół, stacił dla nich czas, a po przejściu jednego z przyjaciół, który mu 'towarzyszył' przy wchodzeniu do maszyny, słuchającego na winylu (wnioskuję tak, gdyż w książeczce widzimy człowieka właśnie z winylem) tego utworu, wspominającego te piękne lata z nim. To jego jedyna pamiątka po przyjacielu, winyl z jego utworem. Jest mu bardzo przykro z tego powodu, co się z nim stało, show-biznes zastąpił ich przyjaźń, gdyż zapomniał 'o czym ma śnić'. Czuje się pusty, samotny, co potęguje wiatr na końcu. Całe Wish You Were Here to refleksja nad tą sytuacją. I później mamy Shine On You Crazy Diamond - wniosek, główna myśl albumu, jak ująłem to na początku.

Teraz wydaje mi się to logiczniejsze. Nie wiem czy dobrze napisałem to, o co mi chodziło, ale myślę, że nie powinno być kłopotów ze zrozumieniem.

Acha, no i jedno pytanie - skąd wzięła się metafora 'Riding the Gravy Train'? Jaka jest jej geneza?

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pon 14:41, 29 Maj 2006    Temat postu:
 
Ja ten album interpretuje podobnie jednak moje zdanie się trochę różni. Uważam, że ten album odnosi się w czystej postaci właśnie do Floydów, do Watersa, Gilmoura, Wrighta i Mason.... no i oczywiście do Syda. Gdzieś już pisałam coś na temat tytułowego utworu. Moim zdaniem on odnosi się właśnie do muzyków Pink Floyd. Wtedy w zespole panowała pustka, wypalili się po sukcesie TDSOTM, nie wiedzieli co dalej i słowa "chciałbym, żebyś tu był" odnoszą się to nich samych. Natomiast jeśli chodzi o Have A Cirag to sytuacja jest taka jaką opisał Misiu, ludzie pod wpływem sławy się zmieniają, jednak chcę jeszcze zaznaczyć, że ten utwór poniękąd też się do Floydów odnosi... gdby tak nie było, Gilmour nie odmówiłby zaśpiewania go, mówią że jest zbyt osobisty. Jeśli chodzi o Shine to, ta piosenka donosi się do Syda. On pojawił się w studio właśnie wtedy kiedy nagrywali tą własnie piosenkę więc to niewątpliwie odcisneło na tym utworze piętno Syda. Warto też wspomnieć, że Syd był nazywany Diamentem Smile.... tym oto szalonym diamentem o którym jest mowa w Shine On.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 15:11, 29 Maj 2006    Temat postu:
 
Nie wiem czy to odnosi się do samych muzyków, ale faktycznie Gilmour wspomina na The Making Of The Dark Side Of The Moon coś w stylu "You don't want anymore, really". I później dodaje, że ostatecznie z tego powodu nagrali Wish You Were Here. Ale to jest dla mnie za smutne, żeby mogło mówić o nich. Wink

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pon 16:06, 29 Maj 2006    Temat postu:
 
Ja tak to odbieram, nie mielu zapału do pracy, nie wiedzieli co dalej robić, bali się o to czy ich kolejna płyta zrobi taką wielką furrorę jak The Dark Side Of The Moon.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:49, 29 Maj 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:


Acha, no i jedno pytanie - skąd wzięła się metafora 'Riding the Gravy Train'? Jaka jest jej geneza?


"the Gravy train" to idiomatyczne wyrażenie które jest używane odnośnie działań, do których ukończenia nie trzeba dużo wysiłu.
To np. organizacja, działalność lub business z którego wielu ludzi może ciągnąć duże zyski bez większego wysyłku.
Pochodzi od słowa "gęsty sos" (gravy), który był uważany za luksusowe pożywienie bogatych, który jest bardzo pożywny, a do tego dochodzi "pociąg" ("train"), który jest środkiem przemieszczania się bez wysiłku - wystarczy jedynie wykupić bilet (albo nawet jechać na gapę). Reasumując jeśli jesteś w "pociągu", w którym dodatkowo serwują "sos", to nie tylko że jedziesz tam gdzie chcesz, ale też jedzisz komfortowo i bez wysiłku.
Polskim odpowiednikiem idiomu "he is on the gravy train" jest "on zarabia kokosy".

Powrót do góry Zobacz profil autora
Fearless
The Hero's Return


Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Burkina Faso

PostWysłany: Pon 17:06, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
Ja nie bardzo rozumiem dlaczego tak często wiąże się to płytę z Barretem- o ile wiem (wiem niewiele- więc mogę się mylić), to wcale nie była to płyta tworzona z myślą o Barrecie- moim zdaniem taka legenda wyrosła dopiero po jego pojawieniu się w studiu, co zresztą mogło dobrze wpłynąć na muzyków. Ale chyba nie ma jakiś dowodów na to, że album z założenia odnosił się do Syda?

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pon 19:33, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
Fearles wszytsko masz powyżej, zapraszam do lektury.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Chapter 24 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy