Forum Pink Floyd Strona Główna -> On The Run

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

relacje z koncertu

Autor	Wiadomość
Error Lunatic Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnowo Podgórne	Wysłany: Śro 20:57, 20 Kwi 2011    Temat postu:   Piąteczka dla ludzi za pomysł! Ja też chciałem się wyróżnić koszulką Gilmoura z Live In Gdansk ale stwierdziłem, że nie będę prowokować Roger'a i wtopiłem się w tłum t-shirtem z pryzmatem. Koncert był wspaniały i muszę przyznać, że przez chwilę czułem się jakbym się cofnął w czasie do trasy z 81. Efekty (konstrukcja oraz wyświetlane animacje) i nagłośnienie były fantastyczne. Szacunek dla ekipy za pomysły i realizację. Co, do muzyki to było nieźle. Waters nawet dawał sobie radę w swoich partiach. Świetnie wypadł utwór "Young Lust" - naprawdę fajne wykonanie, a animacje były niczego sobie Za to, za "Run Like Hell" powiesiłbym kogoś za jaja, bo schrzanić to jest naprawdę trudno, a tu proszę wyszła "pierwszorzędna" kaszana. Szkoda, bo liczyłem na coś podobnego do wykonania z trasy z 81. Teraz czekam jeszcze na koncert Gilmour'a i mogę umierać Ostatnio zmieniony przez Error dnia Śro 21:47, 20 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
LukasK Lunatic Dołączył: 08 Lis 2009 Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: inąd	Wysłany: Śro 21:45, 20 Kwi 2011    Temat postu:   Wrażenia słuchowe w skali szkolnej: I część na 4+ II część 3- za przestery Wrażenia wzrokowe, mimo, że byłem w Goldenie, to wiedziony przeczuciem ulokowałem się pod koniec sektora - jakieś 15-20m od manekina, ale i tak nie byłem w stanie wszystkiego ogarnąć. I część na 5+ za pirotechnikę i wlatujący w tłum samolot (efekt braci Lumiere) II część 5- za brak zaskakujących fajerwerków. Miałem nieodparte wrażenie, że pare osób stojacych wokół mnie widziałem już na innych koncertach, czy to TAPFS, czy JMJ... zdravim
Powrót do góry
Paweł Arnold Layne Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 60 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Czempiń	Wysłany: Śro 22:28, 20 Kwi 2011    Temat postu:   Ja byłem na wtorkowym koncercie. Nie da się opisać słowami tego co przeżyłem i jakie zrobił na mnie wrażenie cały koncert. Niesamowite widowisko, nagłośnienie (szok!), ogromne wrażenie robi ogrom tego muru, szczególnie drugi akt, gdy jest już cały zbudowany. O samym albumie, i przesłaniu nic nie muszę pisać, bo to wiadomo, że pierwsza klasa, legenda. Najbardziej czekałem chyba o "Comfortably Numb", jeśli mówić o poszczególnych utworach, i warto było. Usłyszeć to na żywo, z najgenialniejszą gitarową solówką jest czymś nie do opisania w słowach. Ogromne wrażenie zrobiło też na mnie "Hey You". Ale ogólnie mówiąc, cały koncert przegenialny! To co teraz czuję, to mały smutek, że już jest "po", tyle czekania było. To co pozostało, to niesamowite wspomnienia, i nadzieja, że może będzie mi dane to jeszcze kiedyś powtórzyć. Dziękuję Roger i cały zespole!
Powrót do góry
annia Seamus Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 165 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3	Wysłany: Śro 23:21, 20 Kwi 2011    Temat postu: Re: relacje z koncertu   vemod2112 napisał: annia napisał: Nadal nie wierzę, że byłam w drugim rzędzie, na samym środku, Jeżeli masz na myśli miejsce dokładnie na wprost manekina, to ja stałem w "czwartym rzędzie". Przede mną stał szczupły chłopak z plecakiem a przed nim dwie sympatyczne dziewczyny. Ty byłaś jedną z nich? Ja byłem w koszulce "YES". Kojarzę cię, stałeś trochę po lewej ode mnie - ja miałam na plecach napis "Isn't this where we came in" Co do koszulek z Division Bell i On an Island - ja bym tam z nimi się bała przyjść za blisko sceny, chociaż chyba na stare lata Roger ma trochę więcej dystansu do siebie. Za to czekałam na moment, w którym przed koncertem obok utworów Lennona i Dylana pojawi się "On an Island" czy "High Hopes" Ale słyszałam o ludziach, którzy dawali kiedyś Rogerowi do podpisania PULSE - samobójcy chyba Ostatnio zmieniony przez annia dnia Śro 23:36, 20 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
KubaWinter Atom Heart Mother Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 226 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych	Wysłany: Śro 23:45, 20 Kwi 2011    Temat postu:   Z "Division Bell" i obecną trasą związana jest ciekawa historia. Śmiał się z niej sam Waters podczas jednego z wywiadów (http://www.absoluteradio.co.uk/player/Pink-Floyd/8738/Interview.html). Na swoim facebookowym profilu zapytał się, czy ktoś wie z jakiego filmu czy programu jest fragment występujący na płycie. Oczywiście pojawiły się "genialne" odpowiedzi, że z "The Wall". Ale jeden koleś wiedział i podał, z jakiej telenoweli to było. Waters umieścił swoje zdjęcie, na którym trzyma kartkę z napisem "You're the man [Ktoś tam]. Thank You". Oczywiście społeczność szybko przerobiła to zdjęcie, na wielu "trzymał" płyty z post-watersowskiej ery PF Ale podchodził do tego z dystansem, co widać w tym wywiadzie. Przy okazji, czy ktoś z Was wie, co ta za muzyka leciała przed koncertem? Niektóre kawałki były całkiem spoko.
Powrót do góry
ksionc Worm Dołączył: 19 Kwi 2011 Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź	Wysłany: Czw 9:13, 21 Kwi 2011    Temat postu:   Cytat: Przy okazji, czy ktoś z Was wie, co ta za muzyka leciała przed koncertem? Niektóre kawałki były całkiem spoko. z tego co pamiętam, to w poniedziałek było troche Springsteena, Dylana i Lennona Ostatnio zmieniony przez ksionc dnia Czw 9:13, 21 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
michal_bn Seamus Dołączył: 21 Kwi 2011 Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie	Wysłany: Czw 14:56, 21 Kwi 2011    Temat postu:   Obok mnie na wtorkowym koncercie stał podpity jegomość, który krzyczał: "Time", "High Hopes"!!!!!!!!!!! Co do utworów przed koncertem, to dużo było Dylana. Co najmniej 5 kawałków. Co do koncertu, to dla mnie totalna rewelacja. Jestem całkowicie usatysfakcjonowany. Roger, mimo wieku jest w wyśmienitej formie. Nie wiem czego się spodziewali ludzie, którzy narzekają po tym genialnym spektaklu. Może "High Hopes" ?
Powrót do góry
KubaWinter Atom Heart Mother Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 226 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych	Wysłany: Czw 17:07, 21 Kwi 2011    Temat postu:   michal_bn napisał: Obok mnie na wtorkowym koncercie stał podpity jegomość, który krzyczał: "Time", "High Hopes"!!!!!!!!!!! Obok mnie stał koleś, który przez pierwsze 3 kawałki wysyłał cały czas smsy. Nawet chyba nie spojrzał, na widowiskowe "In the Flesh"... Potem się trochę rozruszał Dzięki Wam za podpowiedzi o kawałkach przed koncertem. Tak coś mi się kojarzyło, że może to być Dylan, ale że nie słuchałem go zbyt dużo, to nie miałem pewności.
Powrót do góry
makkam121 Worm Dołączył: 19 Kwi 2011 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3	Wysłany: Czw 18:42, 21 Kwi 2011    Temat postu:   Na pewno z Dylana było Knockin' On Heaven's Door i Hurricane. No i z tego co pamiętam Imagine i Mother Lennon. Coś oprócz Dylana i Lennona też było, ale nie wiedziałem właśnie co to za kawałem (i kto go wykonuje). Może ktoś się orientuje?
Powrót do góry
timewind Seamus Dołączył: 01 Cze 2009 Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3	Wysłany: Pią 7:12, 22 Kwi 2011    Temat postu:   Prawdopodobnie jak wchodziliśmy na halę przeleciała cała druga płyta z The Essential Bob Dylan: [link widoczny dla zalogowanych] Potem leciało: Mother by John Lennon, Masters of War by Bob Dylan, A Change Is Gonna Come by Sam Cooke, Imagine by John Lennon, Strange Fruit by Billie Holiday, and People Get Ready by the Impressions
Powrót do góry
KubaWinter Atom Heart Mother Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 226 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych	Wysłany: Pią 8:59, 22 Kwi 2011    Temat postu:   Dziękuję wszystkim jeszcze raz za odpowiedzi. Najbardziej chodziło mi o "Hurricane" Dylana Te ostatnie kawałki przed koncertem znałem, co ciekawe przed wszystkimi koncertami odgrywana jest ta sama setlista Ach, co to był za koncert!
Powrót do góry
Graham Worm Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Świat	Wysłany: Pią 18:18, 22 Kwi 2011    Temat postu:   Ja byłem dwa razy. W pierwszy dzień bilet na trybuny, aby obejrzeć dokładnie całe show, natomiast we wtorek poszedłem na Golden Circle, gdzie mogłem podziwiać szczegóły. To były najlepiej wydane pieniądze i nie żałuję ani jednej złotówki! Występ oceniam na piąteczkę z plusem. Waters, projekcje, kukły, samolot, pirotechnika, no i sama ściana były zdecydowanym plusem. Niestety rozczarował mnie głosowy zastępca Davida i nadzwyczaj sztywna publiczność. Rozumiem, że każdy przeżywał The Wall na swój sposób, ale już komplety brak chęci na owację odbieram jako znieważenie tak wybitnego dzieła. Podsumowując: coś niesamowitego, co każdy sam powinien przeżyć, bez względu, czy jest się fanem PF (Watersa) czy to by była pierwsza styczność z tym zespołem.
Powrót do góry
annia Seamus Dołączył: 05 Mar 2009 Posty: 165 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3	Wysłany: Pią 19:09, 22 Kwi 2011    Temat postu:   A gdybyś jeszcze raz miał wybrać, poszedłbyś na trybuny czy pod scenę? I jaka była różnica np. w jakości dźwięku i postrzeganiu całego show?
Powrót do góry
Graham Worm Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Świat	Wysłany: Pią 19:25, 22 Kwi 2011    Temat postu:   Ciężkie pytanie. Po chwili zastanowienia i przemyślenia plusów i minusów obu miejsc, doszedłem do wniosku, że jeszcze raz wybrałbym się na GC. Dlaczego? Pomimo słabej jakości dźwięku, bolącego karku ( :] ), ścisku, z chęcią zobaczyłbym ponownie na żywo Watersa i całej świty (wraz z otaczającymi ich emocjami) z tak bliskiej odległości - bez żadnych ,,pośredników'' typu telewizor. Pierwszą część koncertu stałbym maksymalnie z tyłu, a drugą z przodu - jeżeli miałbym iść tylko raz, a jeśli ponownie (3 raz), to tylko w pierwszym rzędzie. Ostatnio zmieniony przez Graham dnia Pią 19:28, 22 Kwi 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
KubaWinter Atom Heart Mother Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 226 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych	Wysłany: Pią 19:52, 22 Kwi 2011    Temat postu:   Graham napisał: ale już komplety brak chęci na owację odbieram jako znieważenie tak wybitnego dzieła. Ja byłem 18. w pierwszym rzędzie i owacje trwały strasznie długo. Było widać emocje i zadowolenia na twarzach muzyków, kiedy po raz kolejny się kłaniali. No i "dzię-ku-je-my" też wydawało im się podobać. Na tyle, że odegrali ponownie "Outside the Wall" z podziękowaniami dla każdego muzyka z osobna. Nie widziałem tego na innych koncertach. Jednocześnie przyznaje, że niektórzy byli mało rozluźnieni, nawet kiedy trzeba było - jak podczas klaskania w "Run like Hell" czy trzymania skrzyżowanych rąk. Ale to była osobista sprawa każdego. Było tam z pięć pokoleń fanów - nie każdy widocznie chciał się ruszać, a raczej delektować każdą chwilą Ale ogólnie myślę, że publiczność wypadła bardzo in plus. Dramatu jak w Pradze nie było
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich: Wszystkie Posty1 Dzień7 Dni2 Tygodnie1 Miesiąc3 Miesiące6 Miesięcy1 Rok Najpierw StarszeNajpierw Nowsze

	Forum Pink Floyd Strona Główna -> On The Run	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

Skocz do: Wybierz forum Pink Floyd----------------The Vizier's Garden PartyOn The RunChapter 24The Lunatic Is On The Grass Fani----------------Welcome To The MachineOutside The WallA Saucerful Of Secrets Sztuka----------------Any Colour You LikeEmpty SpacesRun Like Hell Forum i Strona----------------Who Needs Information ?Let There Be More LightEchoes Of Dark Side Of The Moon    Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo