Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
zaczynamy od ;
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
zaczynamy od ;
Autor Wiadomość
krzysiek
The Hero's Return


Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 17:20, 21 Sty 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

... i Live8 :]


Live 8 moze zniechecic tzn. wejscie wokalne Watersa w Wish You ... hehe Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 17:25, 21 Sty 2006    Temat postu:
 
I Gilmour śmiejący się do Masona Wink A mnie to wszystko tylko dodaje uroku Smile .

Powrót do góry
krzysiek
The Hero's Return


Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 23:02, 24 Sty 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

A mnie to wszystko tylko dodaje uroku Smile .


no mi tez sie to podoba, ale jak ktos pierwszy raz widzial floydow na Live8 to mogl sobie pomyslec "jezu co za dzad(y) spiewa jak by mial zaraz kopnac w kalendarz" Smile Ostatnio ogladalem oficjalna wersje tego koncertu i jednak zostane przy dvd(bootl) z transmisji na zywo. Jakas bardziej naturalna jest, publicnzosc nie jest wyciszana i podglasniana w nie odpowiednich momentach :]

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 0:53, 25 Sty 2006    Temat postu:
 
krzysiek napisał:

no mi tez sie to podoba, ale jak ktos pierwszy raz widzial floydow na Live8 to mogl sobie pomyslec "jezu co za dzad(y) spiewa jak by mial zaraz kopnac w kalendarz" Smile


Owszem, mógł. W czasie trwania ich występu kolega posłał mi fajnego SMS-a: "Takie dziadki, a jak wymiatają". I to jest cała prawda o tym występie. Tak jak fani Queen są dumni z występu na Live Aid ponad 20 lat temu, gdzie roznieśli wszystkich, tak samo fani Pink Floyd mogą być dumni i teraz. Zaczarowali publiczność muzyką, po prostu. Smile Nawet jeśli całe Wish You Were Here muzycznie było średnie, to ten wsaniały klimat sprawił, że aboslutnie nikt nie miał o to pretensji.

A tak w ogóle - co Roger mówił przed Wish You Were Here? Wiem, że coś o "those three guys", ale co dokładniej? Bo jakoś tak mamrotał Wink

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 1:53, 25 Sty 2006    Temat postu:
 
[quote="Crin"]
Marcin Steuer napisał:

podejrzewam, ze wiekszosc z nas swoja przygode zaczynala wlasnie od 'another brick in the wall part two'



A ja zeczełam od Hey You które (o dziwo) usłyszałam w radio Wink
Nom a początkujący powienien załapać też coś z wcześnych lat Floydów Ummagumma tak ten album powienien usłuszeć początkujący nom a później to już z górki The Dark Side, Wish You Were Here, The Wall, Animals a co ja będę wypisywać wszytko Razz
Ahh nom i Live at Pompei Wink

Powrót do góry
Emade
Grand Vizier


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ten wniosek?

PostWysłany: Śro 10:00, 25 Sty 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

A tak w ogóle - co Roger mówił przed Wish You Were Here? Wiem, że coś o "those three guys", ale co dokładniej? Bo jakoś tak mamrotał



Kiedyś znalazłem coś takiego, taką transkrypcję:

"It's actually quite emotional standing up here with these three guys after all these years. Standing to be counted with the rest of you. Anyway, we're doing this for everyone who's not here, but particularly, of course, for Syd."

Odnośnie wypowiedzi kosiego - po Ummagummie każdy by się chyba zniechęcił, gdyby usłyszał takie nie-wiadomo- co Razz
Niektórzy najwytrwalsi fani Floydów mają z tym problem (np. cały czas ja Razz), a co dopiero taki beginner?

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 20:54, 25 Sty 2006    Temat postu:
 
co do LIVE 8
to czekałąm na ichwystęp cały dzień, choć można się było domyślec, ze zagrają, gdy bedzie już ciemno....w końcu niebyli by sobą Smile I faktycznie, niesamowite było to, iz oni starsi panowie, z siwymi włosami, pomarszczonym podbrudkiem, grali taką muzyke-genialną. Najlepszą z tych wszystkich artystów, którzy tam wystepowali. Gdybym nie wiedziałą, z eCi na scenie to Gilmour, Waters, Wright, Mason i gdyb ktoś mi wyłączył głos..... pomyśała bym sobie...a jakies relikty, pewno śpiewają coś ala Elvis Very Happy Jednak nie!!!!!!!!!!!!! A to dowodzi że PINK FLOYD oficjalnie wykracza poza swoje pokolenie, poza swoją epoke wciąż istniejąc

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 0:50, 26 Sty 2006    Temat postu:
 
Emade napisał:

Kiedyś znalazłem coś takiego, taką transkrypcję:

"It's actually quite emotional standing up here with these three guys after all these years. Standing to be counted with the rest of you. Anyway, we're doing this for everyone who's not here, but particularly, of course, for Syd."


A było to już może specjalnie zaplanowane? To znaczy, czy reszta Panów wiedziała, że będzie on coś takiego mówił. Bo to naprawdę brzmi i wygląda fantastycznie, mnie wzrusza osobiście.

Co do "Starszych Panów" - to niby prawda, ale jednak zwróćmy uwagę na fakt, że Panowie samą grą nie wysilają się AŻ TAK. Spójrzmy na koncerty Queen - tam Freddie dosłownie szaleje, Brian czasem energicznie wychodzi na przód, chyba jako jedyny przez cały koncert nie odpoczywa (bo gra to swoje solo, wtedy wszyscy mają przerwę), no, może podczas "Day-O" Freddiego. Roger niekiedy wygląda, jakby wylazł z kąpieli...wali w te bębny niesamowicie. Jedynie John jest spokojny Wink To prawda, że teraz także grają koncerty z Paulem, ale jednak widać, że juz nie te lata, Roger wszystko robi wolniej. Ale do rzeczy....koncerty Queen były zawsze krósze od kocnertów Pink Floyd, a Panowie byli wyczerpani na maxa. Panowie z Pink Floyd grali dłużej, a AŻ TAK zmęczeni chyba nie byli...do tego dodajmy, że występ na Live 8 trwał niecałe 25 minut. Do czego zmierzam? Do tego, że fakt, iż są już starsi niewiele oznacza. Panowie na scenie nie szaleją, po prostu grają. No, może jeśli chodzi o Gilmoura to się mylę - w końcu musi śpiewać niekiedy nawet wysokie partie jak te w Breathe, a tam wyraźnie widać i słychać, że to był dla niego jakiś wysiłek. No, Rogera pomijam, bo on nie śpiewał zbyt dużo Wink . Ale Wish You Were Here ledwo wyciągnął Wink A przy Comfortably Numb to znów mamrotał, że gdybym nie znał tekstu, to prawie nic bym z tego nie wiedział Wink Mimo że niskie partie, to jednak u Rogera lata widać. Ale podkreślam - tylko przy wokalu, reszta nie jest dla Panów zbyt wymagająca, moim zdaniem. Nick przy Comfortably Numb? Hmmm....no nie wiem, może, choć też nie przesadzajmy Wink

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 0:13, 27 Sty 2006    Temat postu:
 
Ja mogę tylko dodać- na występ PF na L8 czekałem cały dzień i było warto Smile Jeden z najgenialniejszych występów na żywo, jakie widziałem.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 16:31, 27 Sty 2006    Temat postu:
 
Muzycznie - bardzo dobry

Cała reszta, cokolwiek to było przyczyniło się do tego, że występ OGÓLNIE był faktycznie geniany. Klimat w dużym stopniu.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 17:25, 27 Sty 2006    Temat postu:
 
moze nie był to najgenialniejszy ich wystep. Ale był niepowtarzalny i inny, dlatego, z ebył tak spektakularny, bo był zjednoceniem. Chwilą na którą czekali wszyscy fani, i nie fani. Był pieknem, radoscią. W tak pieknym celu, lepszego momentu na zjednoczenie PF być nie mogło.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 20:07, 27 Sty 2006    Temat postu:
 
Wg mnie muzycznie był genialny, a wnioskuję to na podstawie nie tylko występów Pinków na żywo, ale rockowych kapel w ogóle. No i przyznaję- ten występ dał mi DUŻO do myślenia Smile

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 16:54, 11 Mar 2006    Temat postu:
 
Po pierwsze: A momentary Lapse of Reason
Po drugie: Wish You Were Here
Po trzecie: The Wall
Reszta sama poleci.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 17:31, 12 Mar 2006    Temat postu:
 
Na dziś proponuję:
* Dywizję Dzwonu
* Mur
* AMLOR

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pon 16:55, 13 Mar 2006    Temat postu:
 
Ja na dziś proponuję:
1. The Division Bell
2. A Momentary Lapse Of Reason
3. Wish You Were Here

Jeśli Pink Floyd ma się spodobać początkującemu, to The Wall nie byłoby, według mnie, dobrym wyjściem. Za trudne, a mało kto wcześniej nagrywał takie albumy, by się do niego przyzwyczaić tak od razu.

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy