Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
OKRES BEZ WATERSA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17, 18, 19  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
OKRES BEZ WATERSA

Okres bez Rogera...
...to mój ulubiony okres twórczości
12%
 12%  [ 8 ]
...to jeden z moich ulubionych okresów twórczości
19%
 19%  [ 12 ]
...po prostu lubię
37%
 37%  [ 23 ]
...jest mi obojętny
4%
 4%  [ 3 ]
...jeden z moich najmniej ulubionych okresów
19%
 19%  [ 12 ]
...rozdział w historii PF, którego w ogóle nie trawię
6%
 6%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 62

Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 1:06, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
Proszę, skończcie już. Twisted Evil

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 10:35, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
Oki Misiu specjalnie dla ciebie Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 14:09, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
Sam zacząłeś, kolego. Ja po prostu nie chcę, by ktoś mi mówił, że nie mam racji w mym subiektywnym postrzeganiu sztuki.

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 14:53, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
Marcin ja się z tobą zgadzam ale nie widzę sensu w ciągnięciu tej konwersacji

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 17:32, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
W sumie ja też, tylko dla mnie to był po prostu akt nietolerancji, na który zareagowałem. Bo mogę sobie nawet uważać teksty Mandaryny za najlepsze i NIKT nie jest w stanie mi tego zabronić.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 19:20, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
1. To zdanie było z przymróżeniem oka, na co wskazywał emot i reakcja szyszunii.
2. Wcześniej nie potraktowałeś tego jako akt nietolerancji, dopiero po owym zdaniu.
3. Nie był to akt nietolerancji, bo powiedziałem co myślę podkreślając to, że każdy może mieć subiektywne odczucia. Ja starałem się spojrzeć obiektywnie, bo uważam, że on występuje w sztuce. Czy mam rację, czy nie - inna dyskusja, inny temat. 4. Ja również pierwszy napisałem, że "nie ma o czym już dyskutować", tym chciałem dyskusję zakończyć, natomiast Twoje słowa odnosiły się do "Proszę, zamknijcie się już. Twisted Evil ".
5. Nie powiedziałem, że nie masz racji w Twoim subiektywnym odczuciu, bo, powtarzam, podkreśliłem zrozumienie dla subiektywnych aspektów, a starałem się spojrzeć inaczej. To samo tyczy się Twojego ostatniego zdania. Nie miałem zamiaru nikogo obrazić albo wyrazić swą nietolerancję (a mówiłem już, że jej najbardziej nie cierpię), tylko wyrazić swe zdanie i ewentualnie o nim podyskutować, ale po kontynuuacji wątku uznałem, że to bez sensu. I to również napisałem.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 20:16, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
Cytat:

1. To zdanie było z przymróżeniem oka, na co wskazywał emot i reakcja szyszunii.


W takim razie nie zrozumiałem.
Cytat:

2. Wcześniej nie potraktowałeś tego jako akt nietolerancji, dopiero po owym zdaniu.


Jeśli mam być szczery, to od początku wydawało mi się to nietolerancyjne. "Nie masz prawa uważać, że teksty Gilmoura są lepsze, bo obiektywnie takowe są liryki Watersa". Tak to odczytałem. A jak mówiłem- nie ma obiektywizmu w sztuce i każdy znawca tematu, każdy autorytet, każda osoba mająca szersze pojęcie o tym Ci to powie. Ja mogę uznać za dobre coś, co nie przemawia do mnie, mogę też uznać, że coś, co mi się podoba, jest nie do końca dobre, ale jeśli mam swoje subiektywne odczucie, to nie możesz mi powiedzieć, że jest inaczej bo jakiś nieistniejący obiektywizm mówi co innego.
Cytat:

4. Ja również pierwszy napisałem, że "nie ma o czym już dyskutować", tym chciałem dyskusję zakończyć, natomiast Twoje słowa odnosiły się do "Proszę, zamknijcie się już.Twisted Evil ".


Jak już napisałem, znawcy tematu uważaja, iż nie ma obiektywizmu w czymś, co z założenia jest subiektywne. Ponieważ każdy ceni co innego w sztuce. A to, że coś jest trudniej zagrać też do mnie nie przemawia. Sam broniłeś WYWH. Nie jest to piosenka nie wiadomo jak trudna do skomponowania i do zagrania, a jednak się ją ceni (niesłusznie, moim zdaniem, ale to już inna kwestia). Inni mogą cenić beaty (taki ekstremalny przypadek) i szybkie recytowanie tekstu w rapie. Suma sumarum, nigdy nie powiesz, co jest obiektywnie lepsze, bo każdy ma swój własny sposób postrzegania swiata.
Cytat:

5. Nie powiedziałem, że nie masz racji w Twoim subiektywnym odczuciu, bo, powtarzam, podkreśliłem zrozumienie dla subiektywnych aspektów, a starałem się spojrzeć inaczej.


Tak wieć pogódź się z tym, że w sztuce nie ma obiektywizmu. Tak w ogóle- obiektywizm nie istnieje. Spójrz na siebie- Twoimi ulubionymi piosenkami są te, które uważasz za najlepsze. Gdzie my tu mamy obiektywizm?

I nie wiem, czemu uważasz, że dyskusja nie ma sensu. Ale jak chcesz. Ja tylko bazuję na ogólnie przyjętej prawdzie, że obiektywizm w sztuce nie istnieje.

Powrót do góry
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 22:50, 14 Kwi 2006    Temat postu:
 
I znowu muszę napisać ze zgadzam się z Marcinem. Nie ma rzeczy obiektywnych dla nas najlepsze jest co nam się podoba. Przykład jest bardzo prosty ja powiem najlepszym zespołem w historii muzyki jest Pink Floyd (ponieważ jest to mój ulubiony zespół) a ktoś inny powie że najlepszym zespołem jest np. Deep Purple bo to jest jego ulubiony zespół. Więc nie ma obiektywizmu. To jest bardzo proste. Do Marcina przemawiają teksty Gilmoura i nikt mu nie jest w ustane tego wyperswadować tak samo jest ze mną do mnie przemawiają teksty Watersa i ja je uważam za najlepsze. Mogę podawać jeszcze wiele przykładów ale nie widzę sensu ponieważ to jest jasne że nie ma obiektywizmu w muzyce ani w żadnej innej sztuce.

Powrót do góry Zobacz profil autora
s h e e p
The Hero's Return


Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 20:29, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
Nie czytalem tej calej dysputy, ale powiem cos na temat okresu bez Watersa. Mi sie nie podoba generalnie. Lubie posluchac czasem TDB, ale to bardziej tak dlatego, bo mi sie kojarzy milo z latem i w ogole. Juz to pisalem gdzies ale powtorze ze dla mnie plyty AMLOR czy TDB nigdy nie byly i chyba juz nie beda genialne. Po prostu tak jest. Jakby Floydy sie zaczynaly od 1987 ( swoj rocznik zreszta Very Happy ) to jeszcze moze by tak mozna sie bylo nad tym zachwycac nie wiem jak. Ale Floydy maja za soba wiele, wiele geniuszu... Bez tego co bylo przed 1987 raczej bym tak nie wielbil tego zespolu, a bez tego co bylo po 1987 jak najbardziej. Dla mnie PF to PRZEDE WSZYSTKIM wspolne lata, potem to juz nie to samo... A i jakos blizej jestem Watersa, jego plyty do mnie przemawiaja, styl, emocje i w ogole. TFC, Amused to Death, czy inne dziela solowe, to czuje Wink Natomiast totalnie sie nie przekonalem do Gilmoura wersji solowej Confused Wczesniejszych cos nie trawie, a On An Island mnie nie ruszylo. Smetne troche, malo czuje emocje, aczkolwiek mimo wszystko ladne to to.
Pozdrawiam

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 21:53, 21 Kwi 2006    Temat postu:
 
s h e e p napisał:

dla mnie plyty AMLOR czy TDB nigdy nie byly i chyba juz nie beda genialne. Po prostu tak jest.



To tak jak ja Wink

s h e e p napisał:

A i jakos blizej jestem Watersa, jego plyty do mnie przemawiaja, styl, emocje i w ogole. TFC, Amused to Death, czy inne dziela solowe, to czuje



To się czuje racja... emocje Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Oblivion
Arnold Layne


Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom

PostWysłany: Sob 0:04, 22 Kwi 2006    Temat postu:
 
Nie ma jednak co dyskredytowac tego okesu tylko dlatego, ze jest bez Watersa. Bo nikt z Was nie wie, jak by było dalej z Watersem. Ja bym nie chciał kolejnego marnego klona The Wall czy The Final Cut, a szanse, ze kolejny album mógłby tak wyglądać, były pewnie spore. Osobiście lubie płyty AMLOR i TDB, tą ostatnią chyba bardziej. Niektóre utwory z tego krążka śmiało wytrzymują porównanie z innymi "Klasykami" PF. A że koś napisze, że to powielanie wzorców, ....no moze i tak, ale Gilmour wpływ na brzmienie PF miał znacznie wcześniej niż od płyty ALMOR. Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dawid
Eugene


Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 15:17, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
AMLOR w całości nie słyszałem, więc trudno mi ocenić. Jeśli zaś chodzi o TDB, to album znam i oceniam go na 4 - 4+ (w skali 1-6). Moaj przygoda z PF zaczęła się od High Hopes, więc istnieje możliwość, że podświadomie zawyżam ocenę. Powiedzmy więc, że 4. Dobrze sie stało, że obie płyty zostały wydane. Mimo, że są słabsze od poprzednich to jednak zawierają kilka naprawdę dobrych utworów. No i dają nam odpowiedź na pytanie: "jak będzie funkcjonował zespół bez swego lidera?". W miarę przyzwoicie. Obie płyty w prawdzie nie dorównują TDSOTM, WYWH czy Animals, ale z drugiej strony wstydu nie przynoszą.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 19:24, 02 Maj 2006    Temat postu:
 
Ditto, zgadzam się z prawie każdym słowem.

Powrót do góry
Dawid
Eugene


Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 21:59, 03 Maj 2006    Temat postu:
 
Właściwie nie wiem, czy to dobry temat na mój post. Z góry sorry za ewentualne zamieszanie. Chciałbym parę słów napisać na temat rozpadu zespołu. Mój punkt widzenia itd. Od razu na wstępie zaznaczam: Roger to geniusz, najważniejszy członek PF i główny autor największych dzieł tego zespołu.
Mimo tego wszystkiego jednostronne rozwiązanie zespołu w moich oczach obciąża rachunek Rogera. Dlaczego po nagraniu TFC nie "przekazał pałeczki" pozostałej trójce (usunięcie Ricka też uważam za błąd, więc je pomijam)? Jeśli nie miał pomysłów, to dlaczego nie powiedział: "Chłopaki, jakie macie propozycje? Jak widzicie kolejne płyty? itd.".
Zaraz ktoś pewnie napiszę: "Ale przecież pozostałym (poza może Davidem) się nie chciało tworzyć i właśnie dlatego Rick został wyrzucony". A może to było tak, że widząc całkowitą dominację Rogera zwątpili w sens działania. Może gdyby Roger okazał dobrą wolę, nastawienie pozostałych byłoby inne.

Jak widzicie: dużo w moim poście pytań i watpliwości. Po prostu nie wykluczam istnienia (nieznanych mi) faktów, ktore rzucają na tą sprawę zupełnie inne światło.

P.S. W dziale Chapter 24 nie ma tematu poswięconego płycie The Piper... Coś z tym trzeba zrobić (ja się za to nie biorę, jeszcze coś zepsuję Wink ).

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dawid
Eugene


Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 22:02, 03 Maj 2006    Temat postu:
 
Jeszcze małę sprostowanie. Pierwsze zdanie brzmi trochę niefortunnie. Chodziło mi o to czy ten temat - PF bez Watersa - to dobre miejsce na to, co zawarłem w swoim poście.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 5 z 19

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy