Autor |
Wiadomość |
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:13, 20 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Eugene napisał: Po prostu kwestia gustu i tyle. |
No nie do końca, są jeszcze suche fakty. Jedyne "koło napędowe" w tamtym okresie nie może być "kulą u nogi". Gdyby nie Waters, nie byłoby The Wall, więc nie ma co mówić o "tyranii". A w ogóle to zastanów się, w jaki sposób jeden facet może zawładnąć całym zespołem - przecież mieli równe udziały w firmie? Prawda była taka, że Waters ciągnął cały wózek, a reszta na nim jechała. Dopiero zmuszona odejściem lidera musiała wziąć się do roboty i to dopiero na TDB, bo AMLOR to dzieło solowe Gilmoura wspomaganego zewnętrznymi muzykami (byle tylko pokazać, że PF może istnieć bez Watersa). I to by było tyle, na co było stać post-Watersowski PF, niestety.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
leszek158
Eugene
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 20:25, 20 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dizney napisał: Eugene napisał: Po prostu kwestia gustu i tyle. |
No nie do końca, są jeszcze suche fakty. Jedyne "koło napędowe" w tamtym okresie nie może być "kulą u nogi". Gdyby nie Waters, nie byłoby The Wall, więc nie ma co mówić o "tyranii". A w ogóle to zastanów się, w jaki sposób jeden facet może zawładnąć całym zespołem - przecież mieli równe udziały w firmie? Prawda była taka, że Waters ciągnął cały wózek, a reszta na nim jechała. Dopiero zmuszona odejściem lidera musiała wziąć się do roboty i to dopiero na TDB, bo AMLOR to dzieło solowe Gilmoura wspomaganego zewnętrznymi muzykami (byle tylko pokazać, że PF może istnieć bez Watersa). I to by było tyle, na co było stać post-Watersowski PF, niestety. |
I tak to jest, niestety - albo stety. 
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Pią 22:46, 20 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
leszek158 napisał: Dizney napisał: Eugene napisał: Po prostu kwestia gustu i tyle. |
No nie do końca, są jeszcze suche fakty. Jedyne "koło napędowe" w tamtym okresie nie może być "kulą u nogi". Gdyby nie Waters, nie byłoby The Wall, więc nie ma co mówić o "tyranii". A w ogóle to zastanów się, w jaki sposób jeden facet może zawładnąć całym zespołem - przecież mieli równe udziały w firmie? Prawda była taka, że Waters ciągnął cały wózek, a reszta na nim jechała. Dopiero zmuszona odejściem lidera musiała wziąć się do roboty i to dopiero na TDB, bo AMLOR to dzieło solowe Gilmoura wspomaganego zewnętrznymi muzykami (byle tylko pokazać, że PF może istnieć bez Watersa). I to by było tyle, na co było stać post-Watersowski PF, niestety. |
I tak to jest, niestety - albo stety. |
Nareszcie ktoś mnie poparł . Ahhh... cóż za ulga . Już myślałam, że jestem sama na pokładzie .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Pią 23:34, 20 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Ja z kolei mówię tak:
Tyranem był, ale gdyby nie jego tyrania, PF rozpieprzyłoby się zaraz po DSOTM. Wiele razy podkreślał to w wywiadach i Waters i Gilmour.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eugene
Seamus
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Sob 18:19, 21 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dizney -> to jest patrzenie z pewnego punktu widzenia.
Wiemy, że PF miał wtedy ogromne kłopoty finansowe. "The Wall" miało ich uchronić przed totalnym bankructwem i pozwolić spłacić długi. Wtedy Waters pojawił się w studiu z dwoma planami - "The Prons..." i "Wall". Muzycy zostali postawieni przed wyborem - to czy to. GDYBY Waters nie miał tych projektów siedli by we czwórkę i napędzani strachem przed powiększeniem długów stworzyli coś razem, znając ich - coś wspaniałego. Po prostu Waters miał te rock-opery przygotowane wcześniej (1978 bodaj, pobyt na wsi) i postawił resztę pod murem. Dlatego WAters nie ciągnął wózka sam, tylko zmusił (no dobra, przekonał) resztę by pozwolili mu ten wózek ciągnąć. Sytuacja o której mówisz, że reszta nie miała pomysłów, była wypalona, rzeczywiście zaistniała, ale wcześniej - na "The Animals". Chyba, że chodziło ci właśnie o zwierzaki, to przepraszam.
Tyranem może rzeczywiście nie był, ale lubił postawić na swoim. Czasem na gorszym (Comfortably Numb for example)
Co do udowadniania że bez wysokiego też umieją grać - szczerze mówiąc niewiele mnie obchodzi z jakich pobudek nagrali AMLOR i TDB. Ważne , że te albumy dla mnie są wspaniałe (szczególnie TDB). Po prostu uwielbiam takie klimaty.
ja
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Sob 19:11, 21 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: GDYBY Waters nie miał tych projektów siedli by we czwórkę i napędzani strachem przed powiększeniem długów stworzyli coś razem, znając ich - coś wspaniałego. |
Albo kupę tak straszną, że żadna babcia klozetowa nie chciałaby jej zepchnąć do odpływu. Jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, a nie przypominam sobie, żeby PF grało death metal.
Cytat: Dlatego WAters nie ciągnął wózka sam, tylko zmusił (no dobra, przekonał) resztę by pozwolili mu ten wózek ciągnąć. |
Nazywajmy rzeczy po imieniu-zmusił.
Cytat: Co do udowadniania że bez wysokiego też umieją grać - szczerze mówiąc niewiele mnie obchodzi z jakich pobudek nagrali AMLOR i TDB. Ważne , że te albumy dla mnie są wspaniałe (szczególnie TDB). Po prostu uwielbiam takie klimaty. |
AMLOR to najgorsza płyta w dyskografii PF. Nudzi mnie i zasypiam przy niej szybciej niż przy Echoes o czwartej nad ranem po flaszce.
TDB owszem, album bardzo dobry.
Ps. O jakich ty kłopotach finansowych pieprzysz ? Ja wiem tylko, że mieli zobowiązanie wobec wytwórni, a ta z kolei domagała się nowej płyty.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eugene
Seamus
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 8:58, 22 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Około 1974 roku albo i wcześniej powierzyli całą swoją kasę oprócz nieruchomości (np. willa Gilmoura) pewnemu ziomkowi który okazał się oszustem. Po nagraniu "Animals" wnieśli pozew ale skurczybyk zwiał z kasą, zostały ogromne długi, Floydzi już mieli się rozejść, ale wtedy EMI i (bodaj) Capitol Records dały im szansę - spłacą ich długi, jeśli nagrają dla nich płytę. I tak oto powstało "The Wall" Jak widać kasa to dobra motywacja
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
krzysiek
The Hero's Return
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 10:57, 22 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Mason w swojej ksiazce chyba troszke inna wersje podaje 
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eugene
Seamus
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 11:03, 22 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Możliwe. Ale taki zarys wyłania się z książki Weissa, jeśli coś nie tak to poprawcie, bo obie lektury czytałem dośc dawno.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 12:57, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Eugene napisał: Wtedy Waters pojawił się w studiu z dwoma planami - "The Prons..." i "Wall". Muzycy zostali postawieni przed wyborem - to czy to.(...)Po prostu Waters miał te rock-opery przygotowane wcześniej (1978 bodaj, pobyt na wsi) i postawił resztę pod murem. |
Zaraz, zaraz. A co zrobili po Animals Gilmour i Wright? Wydali swoje solowe płyty. Nie przyszli z materiałem i nie powiedzieli - mamy fajne pomysły, popracujmy nad nimi i zróbmy z tego następny album PF. Wydali je na własne konto. A w tym samym czasie Waters sam pracował nad Wall i Pros i jakoś nie poszedł w ich ślady?.
Eugene napisał: GDYBY Waters nie miał tych projektów siedli by we czwórkę i napędzani strachem przed powiększeniem długów stworzyli coś razem, znając ich - coś wspaniałego. |
No to niby dlaczego tak nie zrobili, dlaczego nie powiedzieli - "Rog, fajne te twoje kawałki, ale zróbmy jednak coś razem, a ty potem sobie to wydasz pod swoim nazwiskiem. A jak ci się nie podoba, to nasza trójka zrobi to bez ciebie". Albo "Rog, fajne te twoje kawałki, ale my przygotowaliśmy lepszy materiał na nową płytę - popracujmy nad naszymi a nie twoimi."
Poza tym jak by nie patrzeć, to The Wall jest najbardziej rozpoznawalną pozycją z dyskografii PF dla szerokiej rzeszy słuchaczy. Gdy kogoś zapytasz o album PF, to jako pierwszy wymieni The Wall.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eugene
Seamus
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Pon 22:28, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się. Ale dlatego, że The Wall było promowane przez aż trzy single, które latały w radio. Więc teraz rozumiesz dlaczego najbardziej rozpoznawana jest.
Powiewdzieć watersowi "Fajnie Rog, popracujmy nad tym razem"?? Dziwne ale wszystkie wiarygodne źródła łącznie z członkami zespołu opisuje sytuację w zespole w której takie pytanie zostałoby zbyte szyderczym śmiechem Roga. On czuwał nad każdym dźwiękiem The Wall, czasem tylko udając się na kompromis z Gilmourem.
Co do pomysłów - to chyba logiczne, że kiedy Gilmour i Wright zakontraktowali studio i zaczęli przygotowywać kawałki na solowe płyty, nie mogli wyjśc sobie i powiedzieć "sorry, namyśliłem się, zabieram to dla PF". Zrobili te płyty, bo mieli zobowiązania. Jasne, pewnie parę kawałków powstało wcześniej. Np Gilmour ze swojej solowej płyty przekazał pod warsztat Watersowi (bo trudno powiedzieć "zespołowi") "Comfortably Numb".
I na koniec dodam, że nie piszę tego wszystkiego ze złośliwości,. Nie chcę się kłócić, to tylko mój punkt widzenia, i proszę o odpowiedzi w pokojowym tonie 
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eugene
Seamus
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Czw 19:56, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
A wracając do reunion - zmieniam zdanie. Chcę reaktywacji bez Roga!!, Albo przynajmniej, żeby nie śpiewał. Właśnie skończyłem słuchać koncertu "DSOTM Live" ze Szwajcarii. Muza ok, ale pan Waters męczy się strasznie. To był jakiś koszmar. Myślałem, że Live8 to wypadek przy pracy , ale jak usłyszałem Watersowskie "Wish You Were Here" to ciarki mnie przeszły. Profanacja. Wiem, mocne słowo, ale w mojej , MOJEJ ocenie, dobrze dobrane. Proszę bardzo, niech pisze dalej, bo geniuszem jest, niech gra, ale niech przestanie śpiewać. A jak w "Sheep" wspomagał się nagraniem z taśmy , bo nie mógł wyciągnąć to wyciągnąłem husteczkę i zapłakałem gorzko nad Rogiem. Może czas przejśc na emeryturę i nie poniewierać legendy PF? Gilmour zrobi to lepiej, panie Rog.(lepiej zagra, nie sponiewiera )
Pokornie czekam na ataki rozwścieczonych fanów Watersa joke, joke
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw 21:40, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: Proszę bardzo, niech pisze dalej, bo geniuszem jest, niech gra, ale niech przestanie śpiewać. |
True, tylko, że on głosy nie miał nigdy. On może tylko śpiewać piosenki typu "Don't leave me now" bo jego głos brzmi jakby miał krwawe wrzody na dupie które podczas śpiewania pękają.
Cytat: Gilmour zrobi to lepiej, panie Rog. |
Gilmour lepiej śpiewa i gra na gitarze. Roger robi dużo większe show, nadal porównywalne z tym co prezentował jako PF. Dave to już dziadzia wiekiem i prezencją. Rog wygląda na 40 a nie 60 lat. Smutna prawda, ale chyba lepiej by mi się oglądało koncert Rogera niż Dave, bo Dave robi maleńkie show. Jego muzyka przyprawia mnie o dreszcze, ale hm. no nie wiem.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
krzysiek
The Hero's Return
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 22:43, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Eugene napisał: A wracając do reunion - zmieniam zdanie. Chcę reaktywacji bez Roga!! |
Ja tam nie chce reunion, wystarczy mi wieloryb na wyspie z Rysiem :]
Cytat:
Gilmour lepiej śpiewa i gra na gitarze. Roger robi dużo większe show, nadal porównywalne z tym co prezentował jako PF. Dave to już dziadzia wiekiem i prezencją. Rog wygląda na 40 a nie 60 lat. |
Trudno sie nie zgodzić, Roger rzeczywiście robi większe show wizualne, Gilmour bardziej kameralne koncerty przed mniejsza widownią, bez latających świń i innych dziwnych dmuchanych rzeczy , ale za to moim zdaniem pod względem muzycznym jego koncerty sa lepsze ... tak jak by więcej energii w niej(muzyce) było no i bardziej dopracowane jeżeli chodzi o aranżacje (wokal, gitary, perka, klawisze) i przede wszystkim jest więcej miejsca na improwizacje ...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|